Chińska milicja odkryła w południowych Chinach fabrykę, która produkowała flagi wolnego Tybetu - poinformowały media w Hongkongu.
Hongkońska gazeta "Ming Pao" podkreśliła, że - co najciekawsze - zakład w prowincji Guangdong realizował zlecenia tybetańskiego rządu na uchodźstwie. Zamówienie złożono poza granicami Chin.
Pracownicy fabryki tłumaczyli się, iż nie mieli pojęcia o politycznym znaczeniu zamówienia. Jednak któryś z nich zobaczył flagę w telewizyjnej relacji z antychińskich protestów w Tybecie i swoim zaniepokojeniem podzielił się z władzami.
Tysiące tybetańskich flag "Made in China" przygotowano już do wysyłki. Milicja nie wykluczyła, że część z nich miała się pojawić na protestach w czasie wizyty sztafety z ogniem olimpijskim w Hongkongu.
W związku z incydentem chińskie władze zaostrzyły kontrole w zakładach.
GW 29.04.2008
( Wzniosłe idee i zamiary swoją drogą a biznes i interesy swoją drogą)
Jak mawiał Lec: "Wszystkie wielkie tragedie mają happy end, ale kto potrafi wysiedzieć do końca."
OdpowiedzUsuńMoże doczekamy...
Kopacz pozdrawiam!