wtorek, 30 czerwca 2015

Wojna

między moją lewą
a prawą nogą
iskrzy gwiazd strąconych
wojna
rozdarta ilością dróg przebytych
czyni ból w łydkach
i płacz matki w biodrach
i tylko kiedy leżę
najlepiej krzyżem
dziękuję Bogu
za krocza neutralność

środa, 24 czerwca 2015

Chwilowa samowolka

Sam w domu. Błoga cisza. Pies śpi, koty znużone poranną rozpierduchą również śpią .Wszędzie panuje pedantyczny i absolutny spokój, zakłócany tylko dopuszczalnym cykaniem zegara i celtcorem w postaci The Rumjacks. Tak jak lubię. Piwo w kuflu. Książki. Bezcelowa krzątanina po wszystkich kątach domostwa w słodki sposób umila mi mijający czas. Za kilka godzin zacznę filtrować wywar na kwas chlebowy. I pomyśleć, że w życiu piękne są tylko chwile...

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Nie będzie wiersza

patrzę na swoje palce
odcięte płaczą na biurku
mówię im:
- cisza!
nie będzie wiersza
pisanego
porą obiadową

sobota, 13 czerwca 2015

Zanim podano do stołu Ostatnią Wieczerzę

zrozumiałem
co znaczy męska trwoga
w kuchni
oddzielając mięso od kości
ostrym nożem
(być może narzędziem zbrodni)
spiker w radio przemówił:
-  ciało Chrystusa
za oknem cisza
kropla krwi upuszczonej
zapłodniła kość niezgody
drążąc w płatach mózgu
kropkę po:
wykonało się
                                             12/13.06

piątek, 12 czerwca 2015

Przedmowa do modlitewnika

znaleźć czas na życie
które jak pulsujący hemoroid
przysłania resztką odzienia
sflaczałą nagość ciała
to w nim gdy nadchodzi pokuta
sprawnie
choć brudnymi rękoma
wciskam sobie czopek
rozpuszczający resztki sumienia

środa, 3 czerwca 2015

Gdzie jestem, kiedy mnie nie ma

Ostatnio na jednym z naszych leśnych spacerów odkryliśmy z żoną fantastyczną kryjówkę w zapomnienie. Podążając wzdłuż wąskotorówki postanowiliśmy odbić w prawo i zaszyć się w porośniętej zielenią drodze. Po przebyciu kilkuset metrów zauważyliśmy stojącą na uboczy, wtopioną w majestatyczną zieleń drzew - Ambonę obserwacyjną. Ulokowana w ciekawym miejscu, stabilna konstrukcyjnie stanowi idealny punkt medytacyjny. W środku pomieszczenia w sam raz miejsca z małą ławeczką by można poobserwować zwierzęta, wsłuchać się w ciszę, wypić piwo i poczytać książkę. I co najważniejsze oddalona od naszego domu o przysłowiowe dwa machnięcia pługiem:)



poniedziałek, 1 czerwca 2015

Drogi żelazne

Kiedyś tętniła życiem. Bez pośpiechu z tym charakterystycznym świstem. Sunęła z wolna swoje małe koła. Stukocząc rytmicznie niosła ze sobą ładunki drzewa do okolicznych tartaków. Przy okazji zabierała na swoje metalowe plecy robotników lub samotnych wędrowców wynurzających się z gęstwin lasu jak nieokiełzane duchy. Lubię przebywać w tych miejscach. Przykucnąć, przysiąść na rdzą pokrytych, wciśniętych w ziemię, ukrytych w chaszczach szynach wąskotorówki. Zatrzymać się na resztkach zanikających stacji, spoglądać na zarośnięte szlaki przywołujące przeszłość. W tej ciszy leśnego majestatu próbuję wyobrazić sobie ten czas, dni w których świst małej ciuchci zapowiadał jej rychłe nadejście. Gwar rozmów ludzi pilnujących przewożonego ładunku. Przemykających wagoników jak strzały znikające w przeszytych torami przestrzeniach lasu. Wyobrażam sobie, że jak Janek Pradera wskakuję na jeden z nich i daję się ponieść w podróż do minionych czasów. Czasów, które minęły bezpowrotnie a jedynym motywem ich realności i historii jest pamięć wryta głęboko w stal pokrytą rdzą i zarośniętą leśną roślinnością.