środa, 26 września 2012

Wilgoć

Miasto w strugach deszczu
jak brudna woda
spływająca do rynsztoka
szarą breją wypełnia
suche ubytki
ulic
skwerów
parków
placów

Za zamokniętych okien
autobusów
taksówek
tramwajów

Parą od wewnątrz pokrytych szyb
sklepów
kiosków
marketów
galerii
barów

Widać jeden wielki chuj

piątek, 14 września 2012

Jak na wyciągnięcie ręki

Ten pejzaż. Jakże mocno utwierdzony w mojej pamięci. Przy zamkniętych oczach widzę realność zjawisk, kształt chmur na niebie, wąwozy pełne zieleni lub zasypane stosami pożółkłych ze względu na porę roku liśćmi. Słyszę taniec drzew, szum wiatru. Czuję rytm rozkołysanego ciała na wytartym siedzeniu starego, wyludnionego pekaesu. Jednocześnie wczuwam się całym sobą w wysiłek jaki musi włożyć umęczony silnik pojazdu, by pokonać te wszystkie wzniesienia, pagórki, serpentyny. Naznaczone magicznym urokiem natury zakręty. Sen jak na wyciągnięcie ręki. Jak namacalne dotknięcie przeżywanego momentu. W uszach cichnące echo dogasającego Frou-Frou Foxes In Midsummer Fires - Cocteau Twins. Za ostatnim zakrętem mijam Bochotnicę. Potem już umieram dla wszystkich. Nie mogąc umrzeć tylko dla samego siebie, zanurzam się na kilka godzin w sobie właściwe i zrozumiałe piękno. Chwytam chwilę, w której zapominam, że realnie istnieję...

Frou-Frou Foxes in Midsummer Fires by Cocteau Twins on Grooveshark

czwartek, 6 września 2012

Lapida 46

Choć igrzyska paraolimpijskie nie mają takiego wzięcia medialnego i rozgłosu jak tzw: "normalna olimpiada", to robią na mnie kolosalne wrażenie. Z niedowierzaniem oglądam jak w najróżniejszych dyscyplinach sportowych zawodnicy pozbawieni rąk, nóg, wzroku, poruszający się na wózkach lub z pomocą przewodnika realizują swoje pasje, życiowe namiętności. Z zacięciem na twarzy przez którą przebija się błysk szczęścia podejmują walkę z samym sobą - dokonując niemożliwego. To się nazywa zwycięstwo w pełnym tego słowa znaczeniu.

niedziela, 2 września 2012

***

Na Trafalgar Square nie znajdziesz
leżących beztrosko kasztanów
w zamian za to
z plastikowych kubków po kawie
możesz sklecić ludka
Ze słomki trójząb Posejdona do ręki
przytwierdzić
i postawić obok siebie
jako straż przyboczną
strzegącą Cię na lądzie od gołębi
podczas jedzenia chleba Twojego
powszedniego