poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Segregacja życiowych odpadów

gromadzić wspomnienia
zbierać przeżyte chwile
pielęgnować pomniki pamięci
przecierać z kurzu stare albumy


błąkam się przez życie
w pustych marketach sumienia
pchając do przodu wózek
pełen przeterminowanych pojęć
trwam do wygaśnięcia promocji

sobota, 12 kwietnia 2014

Pejzaż na koniec marca

Kazimierz Dolny poza sezonem. W lekko chłodnawy poniedziałkowy poranek. Otoczony atmosferą budzącej się do życia wiosny. Taki prawdziwy, swojski. Bez tłoku i nadmiernego zgiełku.



 

czwartek, 10 kwietnia 2014

Są takie miejsca...

To drzewo towarzyszy mi niemal we wszystkich moich "myślowych" podróżach. Oddalone o 250 kilometrów przypomina mi o przeżytych wspólnie chwilach. Tej całej niemej samotności spędzanej razem przez wiele godzin. Powroty i pożegnania wkomponowane w ten ważny dla mnie skrawek ziemi odświeżają mi zakurzone rozdziały mojego dorastania, a także podtrzymują falę rozważań filozoficzno-egzystencjalnych, poetycko-teologicznych, nihilistyczno-destrukcyjnych. Jest to jedno z niewielu miejsc, w którym znajduję zwierciadło absolutnego zrozumienia dla samego siebie.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Gwoli zawodu, który sobie wybrałem

"Chłopczyku. Godność ludzka to jest bardzo piękna rzecz, ale nie dla kelnera."

                                             Zaklęte rewiry (1975) - film w reżyserii Janusza Majewskiego


Krótki wykład Fornalskiego (Roman Wilhelmi) na eskalację złości Romana Boryczko (Marek Konrad) będącej wynikiem chamstwa ze strony obsługiwanego klienta restauracji.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Lapida 51

Sen o ile nie zostanie zastraszony przez stres, wydaje się być najbardziej realną odskocznią od rzeczywistości. Prosta metoda na oszukanie istnienia. Idealny i całkowicie legalny narkotyk kojący mózg. Wystarczy zamknąć powieki i poddać się zapomnieniu na czas zsynchronizowany z budzikiem.

sobota, 5 kwietnia 2014

Krótko o poezji i tym czym jestem starając się nie być...

Poeta. Poezja. Cóż to oznacza? Czy być nim, czy tworzyć ją to pławić się we własnych spazmach dokonań, wcierać w siebie kartki z wydanych tomików oraz pielęgnować odciski na dupie po autorskich tournee? Czy też rwać sobie włosy leżąc w koncie zapity wobec kolejnej porażki jaką jest życie, gdzie resztki spływających z ust wymiocin przykrywają pożółkłe strony pięknych poematów, których z wyjątkiem samego twórcy nikt nigdy nie pozna ani nie usłyszy? A może w jakiejś unormowanej normalności zachowań i myśli, między jedną a drugą zmianą pieluch u dziecka lub po dwunastogodzinnym maratonie w fabryce pięć minut zapomnienia przelane na papier poprawiające wewnętrzne samopoczucie i koloryzujące codzienną rutynę? Wiele postaw, wiele twarzy. Piękno i tragizm nie dający się jednoznacznie zdefiniować. Poeta, poezja...

Brodząc w sobie w tej różnorodności dokonań i rozmyślań, kartkując stare notatniki, klikając myszką na dziesiątki zapisanych plików doszedłem do wniosku, że tak naprawdę stworzyłem jeden utwór z którego jestem najbardziej zadowolony, unikając jednocześnie intelektualno-emocjonalnego orgazmu:

 
Krajobrazy

drzewa, pola, lasy, łąki
krajobrazy, złote pąki
chmury, wiatry, deszcz jesienny
światło w ciszy, śmiech dziecięcy

mgła, grad, rosa, szron
żółte, liście, siana snop
dym z komina, ptaków śpiew
krajobrazy, świata śmiech

Wrzesień 1995



I to w sumie byłoby na tyle jeżeli chodzi o moje twórcze samouwielbienie.

czwartek, 3 kwietnia 2014

Noc

zamknę się na noc w domu
cichym ruchem rąk i nóg
skryję głowę
pod ciepłą kołdrą
i nie mówiąc nikomu
przetrwam to
co przetrwać jest mi dane
w znikającym punkcie
widzenia
chcenia
bycia
mojego serca
biciu cienia

środa, 2 kwietnia 2014

Mrzonka

Tak sobie myślę: Czytam wiadomości, słucham radio, obserwuję zachodzące wydarzenia i nic. Minęło dokładnie sześć miesięcy od naszego (błędnego moim zdaniem) powrotu do nie wiadomo czego i po co. Trudno mi się nawet odnieść na tyle racjonalnie, by przyjąć jakieś stanowcze założenie wobec tego wszystkiego. Wiem tylko jedno. Z dnia na dzień mój indyferentyzm przybiera na sile na tyle intensywnie, że otwarcie mogę powiedzieć, iż ten kraj nic takiego mi nie dał za co mógłbym być mu wdzięczny, nic nie zamierza mi dać i ja również nie mam mu nic do zaoferowania. I gdyby było to na tyle możliwe, by móc zrzec się obywatelstwa nie ponosząc żadnych narzuconych mi z góry ustawowych konsekwencji, uczyniłbym to natychmiast.

Siczka & Para Wino - Witaj w nowej Polsce