czwartek, 21 lutego 2008

Lapida 9

Nie powinno nikogo dziwić, że zawsze gdzieś w jakimkolwiek miejscu, z którym jesteśmy związani zazwyczaj zawodowo ( lecz niekoniecznie), trafiamy chcąc czy nie chcąc na jednostkę człowieczą do której pasuje tylko jedno określenie - Bydlę.

Bydlę, bydlak, cham, ćwok, prostak poprzedzone całym mrowiem wulgarnych epitetów, tak zazwyczaj nazwałbym "człowieka", który jest tak mocno zadufany w sobie i w swoim prostactwie, iż nie jest w stanie pojąć swym tępym móżdżkiem wyżej wymienionych znaczeń.

Do tego dochodzi również całkowity brak zrozumienia sytuacji drugiego człowieka, nie wspominając już o szacunku jaki należy się innym bez względu na miejsce zajmowane na tak zwanej drabinie życiowych powodzeń lub nie powodzeń. ( W tym przypadku, swoich własnych podwładnych.)

Tak więc jestem zapewne jednym z milionów szczęśliwców, którzy mieli szanse spotkać owe Bydlę. W moim przypadku kanadyjskie.

wtorek, 19 lutego 2008

Lapida 8 (w formie przypowieści)

A ja ci powiadam,
nie jest lekko
I nie chodzi mi tu o rzeczy doczesne,
gdyż one tak jak i ty przeminą
Czas żalu i cierpienia
jest znacznie większy od szczęścia
wymarzonego
Każdy znieść go musi
na to lekarstwa nie znajdziesz
Nie odwleczesz od siebie
tej chwili by powiedzieć ostatnie
"żegnajcie" do mamy i taty
Czasem jest odwrotnie,
co jeszcze bardziej boli
I ci co opływają w dobrobyt,
również muszą spojrzeć
śmierci w mroczne oczy
Nie ma równych i równiejszych
Ten mit tkwi głęboko
zakorzeniony w niedoskonałych
umysłach przemijających
istnień ludzkich

piątek, 15 lutego 2008

Tyle Życia

Tyle życia
ile podróży po bezdrożach łask
tych co są mocniejsi od nas
niekoniecznie w gębie
Bardziej jako manipulatorzy istnień
wyrwani siłą z dziecięcej kołyski
Ci nie znają słowa "wyrozumiałość"
Gdy już cię dosięgną
ich sidła złowieszcze
staniesz się na zawsze
dręczycielem swego losu
I nie snuj złudnych nadziei
że drogę powrotu odnajdziesz

czwartek, 14 lutego 2008

Moja Immanentna Oda do Radości



* Piosenka "To jest to - mój świat" pochodzi z albumu "Ustrzyki", nadal moim skromnym zdaniem ponadczasowej grupy KSU, pioniera polskiego punk-rocka. Amen.

wtorek, 12 lutego 2008

***

Wyrzucam śmieci
poprawiam wyświechtane krzesła
dookoła stołów poplamionych
Pociągnięciem wilgotnej szmaty
pozbywam się z lustrzanych blatów
resztek kurzu i odcisków obecności ludzkiej
Na koniec gaszę światła lamp
niosących wrażenie złudnego nastroju
Następuje ciemność czyli stan
jaki zawsze powinien panować w tym miejscu
Wreszcie nadchodzi upragniona chwila
zamknięcia drzwi
Nawet pyłu z butów moich
nie chcę pozostawić przed wejściem
do tego przybytku
Uznając to za osobiste marnotrawstwo
Wychodzę

poniedziałek, 11 lutego 2008

Obcy Smutek

Widziałem dzisiaj w autobusie linii 12 trzech ziomków. Sądząc po języku, za wschodniej granicy. Nie poczułem od nich woni alkoholu (być może została zabita odorem jaki wytwarza ciało z braku mydła i wody). Dwóch z nich zdaje się być braćmi, gdyż bardzo są do siebie podobni. Nie chodzi mi o detale ich wyglądu, bowiem po samych dłoniach można zgadnąć, że wszyscy trzej wykonują ciężką fizyczną robotę (pewnie za marne grosze). To co naprawdę zwróciło moją uwagę, to wyraz oczu owych dwóch braci. (Mogłem poczuć się przez chwilę niczym Janek Pradera z Siekierezady, gdy próbował wyrazić słowami pustkę i smutek przeogromny pewnej napitej damy w barze Hoplanka, wydobywający się z jej obłąkanego śmiechu.) Tu jednak chodziło nie o śmiech lecz oczy, bowiem to co z nich emanowało można swobodnie przyrównać do smutku i pustki owej kobiety. Smutku niewypowiedzialnego, pustki nieogarniętej. Pełnych nieszczęścia, rozpaczy i pretensjonalnego wołania do losu: Dlaczego właśnie Ja i dlaczego w ten sposób?...

Nie potrafię tego wyrazić. Chodzi mi o to, że warto pamiętać kładąc się każdego wieczoru pod ciepłą pierzynkę, iż istnieje tysiące drobnych rzeczy za które warto być wdzięcznym jak nie Bogu to losowi. Mimo, że w większości ich nie dostrzegamy to właśnie one tworzą naszą wygodę, poczucie bezpieczeństwa i komfortu.

Banał lutego - roku 2008


Żydzi nas atakują ! Trzeba się bronić !

Tak wołał w sobotę prof. Bogusław Wolniewicz, autorytet Radia Maryja, z ołtarza bazyliki o. Jezuitów w Krakowie. - Trzeba się bronić. Wywołał burzę oklasków


... - Atakują nas, więc trzeba się bronić - wykładał prof. Bogusław Wolniewicz. - Kto nas atakuje? Żydzi! - powiedział, czym wywołał burzę oklasków i okrzyki aprobaty.

- Nie daliście mi skończyć. Toby nie była odpowiedź prawdziwa - dodał Wolniewicz. Skonsternowani zebrani niepewnie rozejrzeli się po sobie. Na szczęście po chwili mówca uściślił, że źródłem zła jest określona grupa Żydów amerykańskich, których sam nazywa umownie "ci z Brooklynu". Im jednak chcą się przypodobać nie tylko krajowi Żydzi, ale też Polacy. - Bo sprzedawczyków w Polsce nigdy nie brakowało! - zakrzyknął Wolniewicz. Znów rozległy się brawa. ...



GW 11.02.08





A przecież w "katolickiej Polsce" nie ma ANTYSEMITYZMU!!! Więc jak to jest?



Proście o pokój dla Jeruzalem,
niech zażywają pokoju ci, którzy ciebie miłują!
Niech pokój będzie w twoich murach,
a bezpieczeństwo w twych pałacach!
Przez wzgląd na moich braci i przyjaciół
będę mówił: "Pokój w tobie!"
Przez wzgląd na dom Pana, Boga naszego,
będę się modlił o dobro dla ciebie.


Fragment Psalmu 122


poniedziałek, 4 lutego 2008

Z potrzeby serca

Ja już nie walczę,
z dniem określonym w kalendarzu
roku bieżącego
zawieszam dalszą chęć walki.

Ja najwyżej mogę pomachać nogą
ku uciesze rozbawionego tłumu.
Ewentualnie dla kolegów i koleżanek z pracy.

Chciałbym już tak zawsze,
bez utraty cierpliwości
wymachać samym sobą
dalszy przebieg mojego życia.