Z racji tego, że znam siebie na tyle dobrze, odpowiedź nadeszła natychmiast - Nie!
Owszem jest całkiem spore zaplecze rzeczy, myśli, doświadczeń, doznań, które cieszą i nie mogę temu zaprzeczyć co w pewien sposób rani mój niespełniony nihilizm.
Stanowią one jednak rodzaj zadowolenia trwającego bliżej niekreślony fragment czasu, po czym nikną bezpowrotnie w mętnych rozpadlinach egzystencjalnych absurdów.
Po nowym roku muszę sięgnąć na nowo po Ciorana ;)
Akurat - Fantasmagorie