czwartek, 23 kwietnia 2015

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Piękny fragment...

"Pamiętasz, że ci mówiłam kiedyś, że w swojej najgłębszej, najtajemniejszej istocie człowiek jest zawsze samotny, bezwzględnie samotny, i że to nie jest dowodem ani braku miłości, ani braku zaufania. Tak być musi, bo dusza nasza jest czymś niewypowiedzianym, czymś absolutnie niepodzielnym, należącym tylko do nas samych i do Boga."

Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie Listy 1922 - 1926

piątek, 17 kwietnia 2015

Lapida 54

Miejskie osiedla. Posępna karykatura zeszpeconych kapturów i wyświechtanych bejsbolówek, spod których wyłaniają się znudzone twarze młodzieńców jak słońca pragnących kolejnego łyku piwa. Niewolnicy wyczekiwanego dobrobytu. Czas, który okazał się niewiadomą jego właściwego wykorzystania przeplatany jest duchem gówniarzy grających w hacele, kapsle, syfa, dołek, noża. Matki do późnych godzin wieczornych nie mogły ich zagonić do domu, tak napięty był grafik zajęć. To już nie powróci...

środa, 15 kwietnia 2015

Powroty

Ponownie chwilowo w trasie. Samotnie wciśnięty w przedostatnie siedzenie pekaesu wbijam nos w szybę autokaru, popadając w pewnego rodzaju melancholijny trans spowodowany pięknem mijanych krajobrazów. Dookoła mnie roztacza się ten specyficzny zapach moczu wsiąkniętego w materiał siedzeń a nastrój spokoju natarczywie zakłócany jest mrowiem gówna sączącego się nieprzerwanie z radiowej stacji RMF FM. I tylko sprawdzone sposoby jakimi są własna muzyka i butelka wina, nadają właściwy ton odbywanej podróży.

I oto jestem - bezdomny w wielkim mieście, siedzący na szczycie Wzgórza pod wizerunkiem pobielanego Chrystusa. I oto zaraz trzeba szykować się do powrotu, bo przecież nie zawsze zamknięte rozdziały można ponownie powiększyć o te kilka stron więcej...


     
    Ben Woods - This Light Of Ours                                                                  

sobota, 11 kwietnia 2015

_____

Istnieją rzeczy, które mogą zaczekać a nawet przeminąć w swojej nieistotności. Są chwile, które mimo swojej istoty, można przeboleć nie odnosząc większych strat wpisanych w naszą stanowczość. Ale istnieją także momenty w których nie ma możliwości odparcia wewnętrznego pędu do ich realizacji. Dlatego jestem zmuszony. Jestem to winien wobec pewnych miejsc, wspomnień, doznań, a przede wszystkim przymierza zawartego między mną a ''wściekłymi kłami poezji''. Muszę to zrobić nie licząc się z ulotnymi kosztami wpisanymi w naszą materialną naturę...

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Przypadłość

moje życie jest jak
codzienne zaciskanie pętli
na szyi
ta duszność i oczu krwistość
sprawiają,
że widzę świat bardziej wyraźnie
i tylko
gdy powieki zajdą mgłą
a umysł przestanie rozróżniać kolory
rozluźniam stopniowo
ten węzeł do ręki przyrośnięty
i czuję się wtedy
jakbym zmieniał kwiaty
w wazonie

czwartek, 2 kwietnia 2015

Lapida 53

Wiatr. Za oknami rozlega się dziki taniec drzew, krzewów i traw stopniowo budzących się do życia po mizernej zimie. Ulicą mknie poszarpany parasol. Wygląda jakby rozpaczliwie poszukiwał swojego właściciela, który ku jego zgubie już dawno o nim zapomniał. Ludzie z zacięciem i wewnętrzną determinacją zmierzają gdzieś przed siebie trzymając kurczowo rękami czapki na głowach. Walczą przed utratą osłaniających ich kapturów. Próbują skorygować tor swoich siatek, toreb i posiadanych bagaży. Gdzieniegdzie pojawiający się promień słońca naświetla tą chaotycznie chwiejną równowagę panującą w mieście i na jego obrzeżach. Z czasem wszystko umilknie i na nowo powróci ten prowincjonalny spokój otoczony zewsząd duchem lasu.