poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Wszystko wydaje się dzisiaj być tak kurewsko odległe. Nieosiągalne w rozciągłości czasu. Aczkolwiek wiem. Zdaję sobie z tego sprawę, że jeżeli zacisnę powieki na tyle mocno, by poczuć ból w skroniach, mogę być w stanie dogonić ten pieprzony Stachurowski wiatr. Nawet kosztem krwawiących stóp. Sięgam po dwa strzały Tatratea 72% i w drogę...

Ps: Sokratesie, jakże głęboko "zdeprawowałeś" mnie swoimi myślami. Prawdopodobnie do tego stopnia, iż zacząłem myśleć według własnych koncepcji na drodze dedukcji twierdzeń i wniosków...
Ja nadaję rytm koniunkcji!

piątek, 27 kwietnia 2012

Przyswajalna lekkość bytu

Lubię ten stan zamroczenia alkoholowego, w którym otaczające mnie dźwięki ulegają zdeformowaniu i wydają się trwać w nieskończoność. Siadam wtedy w pozycji wyprostowanej i osowiały wsłuchuję się w tę rozmazującą się z minuty na minutę melodię. Proces ten trwa do czasu powolnego wiotczenia ciała, coraz mocniej zarysowanego garba, kończąc na stopniowym opadaniu głowy. Całość wieńczy łagodne spoczęcie podbródka na klatce piersiowej. Potem jest już tylko nicość i obojętność... .

niedziela, 22 kwietnia 2012

"W rzeczy samej, Simmiasie - powiedział - autentyczni filozofowie zajmują się śmiercią i najmniej ze wszystkich ludzi przerażeni są umieraniem."
Platon - Fedon, roz. V

Ileż to jabłoni zakwitło. Ile też uschło pod presją płynącego czasu. Jakże wiele owoców zostało zrodzonych, które nasze oczy nigdy nie widziały. A jednak do dzisiaj; niedaleko pada jabłko od jabłoni!

Na wspólną nutę ze starożytnym bractwem.

środa, 18 kwietnia 2012

Naturalizm rzeczy

poeci
artyści
śmietanka towarzyska
jak nocny upływ z członka
wernisaże
odczyty
bankiety
jak śruba drążąca
napchane uznaniem
po brzegi jelita
gdzieś na marginesie
tej wydalonej mazi
ja skąpany
po brzegi w gównie
z ręką w górze
wiersz swój przed
zatonięciem chronię

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Lapida 44

Definicję chamstwa określiłbym jako smutną przypadłość drążącą płytkie ego człowieka, u którego w żaden możliwy sposób nie da się skorygować poziomu głupoty i prostactwa do takiego stopnia, by mógł racjonalnie przejrzeć na oczy, unaoczniając sobie jednocześnie swój własny prymitywizm.

sobota, 14 kwietnia 2012

***

W świetle lamp
ulicznych
W pustce oczu
zapadniętych

- zima

Dokąd pójdę
we własnej niemocy,
jeżeli droga przede mną
kawałkami rozbitego
szkła usłana?

Ślepcom z zapomnianych krain

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Spowiedź

ja tam nie wierzę
w zapewnienia władców
o sprawiedliwych intencjach
i nieskazitelnych sercach

w skruchę patriarchów
oczyszczających duszę
z koślawych popędów
kosztem dziecięcej łzy

w petycje
uchwały
regulacje
i promocje ludzkich sumień
zawieszonych na haku
w sklepie mięsnych marzeń

poddaję też pod wątpliwość
prawdziwość złota z korony
Króla dryfującego między
jednym a drugim brzegiem Wisły

piątek, 6 kwietnia 2012

Wielki Piątek

Zapach świeżo skoszonej trawy z ogrodu miesza się nawzajem z aromatem cidera, taniego indyjskiego rumu i Jacka Danielsa. Świat zawirował w wielki piątek mrowiem robót dokonanych, podsycanych przez dzień cały życiodajnym sokiem oraz meksykańską kuchnią. Własna myśl, szarpnięty łykiem piwa wiersz, tyłek rozpostarty na pierwszym stopniu betonowych schodów i hipnotyczny wzrok wbity twardo w z wolna rozkwitający bez. Nic dodać, nic ująć. Trwam przez chwilę w radosnym uniesieniu, daleki od szkicowania perspektyw dalszej przyszłości ...


niedziela, 1 kwietnia 2012

Insomnia kwiatu

zapach kwiatów nocą
jest zupełnie inny
niż za panowania dnia

miotane wiatrem
w półśnie
wyciągają płaty
kojone ciszą
milczącego nieba
w stronę gwiazd

w samotności
spijają gwiezdny pył
delikatnie osadzając go
na pręcikach wewnątrz
barwnych kielichów

w tajemnicy przed
blaskiem świtu
w nieśmiałości
przed pieszczotami
pszczół