czwartek, 24 kwietnia 2008

Ten Czas...

Gdzieś na spokojnej polanie
otoczonej zewsząd starymi drzewami,
przykryci niebem gwieździstym,
siedzimy w grupie dookoła ogniska,
tacy młodzi, nieskażeni pędem świata.
Choć w głowach mało jeszcze wiedzy zdobytej,
to zalążki poznania już tlą się w nas niczym
płonące drzewo co ogień w potęgę uzbraja.
I na nic się zda ten strach co siedzi gdzieś
w głębi złowrogich podmuchów wiatru
i zdradliwego szelestu liści.
Wsłuchując się w baśnie i legendy
tych wielkich co mieczem sprawiedliwości
po raz kolejny pokój chcieli zanieść,
w wyobraźni budujemy własny świat,
przyobleczony mitem
trwałości i niezniszczenia.
Dziś po tych wszystkich latach,
rzeczy maja się już zupełnie inaczej.
Drogi każdemu wytyczyły szlak przeznaczenia.
I choć niektórych nie ma już nawet wśród żywych,
to na przekór losowi ten niedopalony kawałek drwa,
niejeden z nas chciałby jeszcze podłożyć
pod ten ogień z tamtych lat.





(Pamięci lat 1988-1992, no i może kolejnych dwóch, ale one nie miały już takiej charyzmy)

2 komentarze:

  1. Z chęcią sie znów przysiądę do tego Ognia, Michale! Musze powiedzieć, że aż mi się (khe, khe) łezka w oku zakręciła.

    Lepiej bym chyba tego w słowa nie ubrał.

    Trzym się!

    OdpowiedzUsuń
  2. A, jeszcze jedno! Kilka dni temu trzymałem w ręku to właśnie zdjęcie i sobie wspominałem :)

    OdpowiedzUsuń