poniedziałek, 14 kwietnia 2008

= Ten inny wymiar mojego Ja (czyli ćwiczenie wyobraźni w obliczu dni ostatecznych) =

Jest mi duszno. Uciska mnie powietrze wokół którego się obracam. Wszelkie zmiany nie mają się dobrze. Nie mogę odnieść własnej grawitacji do rzeczy, które niegdyś sprawiały mi radość, dawały poczucie wewnętrznego spełnienia. Nawet poezja ulega zwiotczeniu, zanim dotrze do mojej świadomości. Teraz jakieś dziwne cele i założenia życiowe obezwładniają we mnie to co dotychczas było miłe, wzniosłe i otulało mój intelekt bezpieczeństwem oraz pewnością. Na nic wysiłki i zmagania z własnym losem. Po prostu nie mogę dosięgnąć, tego stale tlącego się knota, tej z dnia na dzień topiącej się świecy jaką jest życie. Trudno jest powstrzymać to wewnętrzne obumieranie cząstek własnych możliwości, na rzecz wiecznego podporządkowania się komuś lub czemuś.


Czy widzisz te rozstępy skalne
tam na samym dole
tej olbrzymiej rozpadliny
Ledwie widoczna twoja postać
próbuje przedrzeć dłońmi
zastygłe połacie chmur

Chcę chwycić tą dłoń
poharataną przez noce
nieprzespanych snów
co wmówiły mi czym jest
ta miłość prawdziwa
zarówno do Ciebie
jak i świata całego

Już prawie mam
czuję twój puls
pod opuszkami
palców delikatnych
Chcąc podciągnąć do góry
to co najistotniejsze z całego
arche wszechrzeczy

Zaraz przy końcu
poddaję się jednak
I z krzykiem na ustach
obserwuję swoją rękę
lodem szkarłatnym pokrytą

Powoli chwila za chwilą
kruszeją cząstki mej egzystencji
a jej odłamki porywa od dawien dawna
znany ludzkości wicher północy
To on otacza bijące serca
klatka z sopli utkaną ...

Budzę się
zimnymi rękoma próbuję
odgarnąć mgłę zniechęcenia
z twarzy mojej

Na próżno
Po raz kolejny za późno
A tak mało brakowało

5 komentarzy:

  1. Koszmary senne są dla mnie źródłem przygnębienia...Jedynym lekarstwem na nie jest szczery serdeczny śmiech.
    Tęsknota odbiera radość życia, ale pisz dalej i się nie poddawaj...
    postaraj się wykrzesać coś ciepłego, jakąś wesołą fotkę , a ja napiszę Ci bardzo optymistyczny komentarz:)który powinien choć odrobinę odpędzić Twój smutek:)
    Bardzo mi pomogłeś.... chciałabym móc zrobić to samo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to Sted mawiał: 'Dopóki życia i sił starcza nie dam się.' Ja też nie mam zamiaru się poddawać, choć przyjemnie czasami zaserwować sobie małą dawkę samo destrukcji.Ten smutek... myślę, że to z nadmiaru myślenia i rozdrabniania niektórych problemów. Niekiedy stanowi niezły bodziec twórczy więc nie narzekam. Choć nie zaprzeczę, miło zaczerpnąć trochę optymistycznej energii z twoich blogów. Łagodny wiersz koi i wycisza umęczone serce i umysł. Fajna koncepcja z tą fotką, pomyślę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kopacz!
    Weź się w garść i się nie rozsypuj. Przed nami jeszcze setki mil do Nowhere. A nie wiadomo co po drodze :). Warto żeby się nadarzało, warto szukać i czekać.

    Trzym się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc idźmy przez tą pustelnię i strzepujmy kurz oraz pył z ciał naszych, za każdym razem gdy coś nie jest tak jak chcemy, bo inaczej brud stłamsi w nas ochotę podejmowania się czegokolwiek. Odświeżeni zaś dalej zajdziemy!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś dla Ciebie na tę odkrywcza okazję. Przysłowie z Mozambiku:

    Śmiech nie tylko "suszy" zęby, ale także czyści policzki z kurzu.

    trzym sie!

    OdpowiedzUsuń