piątek, 5 marca 2010

Ulotność złudnych założeń

Ostatnimi czasy ulatuje ze mnie tchnienie motywacyjne. Zauważyłem, że z dnia na dzień popadam w stan myślowej nieważkości. Dziwne w tym wszystkim wydaje się być, że ta właśnie postawa, ten rodzaj samopoczucia sprawia mi przyjemność. Jednocześnie wypełniając moje wnętrze pewnym lękiem i odległą obawą, którą w żaden sposób nie potrafię sprecyzować na poziomie racjonalnych doznań. Świadomie zamykam się w kręgu prostych w swojej niezłożonej machinie czynności. Cały schemat opiera się głównie na porannym otwarciu oczu, odbębnieniu zastałego dnia ze wszelkimi skutkami dodatnimi bądź ujemnymi a następnie pod wpływem nadchodzącej nocy, ponownemu ich zamknięciu. Grunt to podtrzymywać ową rześkość znużenia z dala od furtki prowadzącej nas prosto w objęcia mentalnego samobójstwa. Reszta zaś potoczy się sama... .

9 komentarzy:

  1. Rześkość znużenia???? I Ty to nazywasz nieważkością myśli?? :)

    To co opisujesz to racze stan apatii przesileniowo-wiosennej... :) tak mi się wydaje...

    OdpowiedzUsuń
  2. rześkość życia, bycia nawet wtedy, gdy już bywa niezręcznie, niepotrzebnie, nad wyraz - TO JEST DOPIERO COŚ....PSIA KOŚĆ

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała MI: Nie wiem dlaczego, ale Twoje komentarze kojarzą mi się z muzyką i śpiewem Antoniny Krzysztoń. Są po prostu nasączone zmysłowością i delikatnością wszystkich pór roku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Holden:

    "Nie Brooklinski Most"

    Rozdzierający jak tygrysa pazur
    Antylopy plecy jest smutek człowieczy.
    Nie brookliński most, ale przemienić
    W jasny, nowy dzień
    Najsmutniejszą noc
    To jest dopiero coś.

    Przerażający jak ozdoba świata
    Co w malignie bredzi jest obłęd człowieczy
    Nie brookliński most, lecz na drugą stronę
    Głową przebić się
    Przez obłędu los
    To jest dopiero coś.

    Będziemy smucić się starannie,
    Będziemy szaleć nienagannie,
    Będziemy naprzód niesłychanie
    Ku polanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pocieszam się, że to ostatnie podrygi depresji i minie to uczucie o którym napisałeś i w przeciwieństwie do Ciebie, chciałabym już skończyć z porannym wyrzygiwaniem wnętrzności, przez dzień ani z tyłu ani z przodu, ciągnę i ciągnę... pragnę życia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Margo: Pozytywizm i optymistyczne przesłanie Twojego komentarza, zryły moją psychikę doszczętnie. Teraz pozostaje tylko wybór odpowiedniego mostu... Ale (te ostatnie podrygi depresji), której tak naprawdę jest cały niewysłowiony ciąg dodają mi sił twórczych. Całuję... ostre krawędzie poezji orają moje niekształtne biodra. Idę dalej ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Radujesz moje przekrwione spojrzenie :) to oranie... ups!

    OdpowiedzUsuń
  8. Margo, Twoje blogi orają moją jaźń wystarczająco ...

    OdpowiedzUsuń
  9. ... dlatego ilekroć tam jestem, nie czuję potrzeby komentowania tego, co widzą moje oczy. Treść rzeźbi swoje...

    OdpowiedzUsuń