wtorek, 16 marca 2010

Przebłysk

Po omacku próbuje odszukać prawidłowy kształt swojej twarzy. Ten pierwotny, pozbawiony grymasu zgorzknienia, marazmu i ogólnego znużenia. Nadać mu na nowo pozytywny obraz, daleki w swoim wyrazie od wszelkich dotychczasowych spekulacji myślowych. Nie podparty żadnym empirycznym dowodem rodzącym poczucie wewnętrznego lęku. Jest to wszakże jak szukanie złamanej igły w stogu gnijącego siana, ale żywię targaną sprzecznymi odczuciami nadzieję. A nuż się uda... .

8 komentarzy:

  1. Ale czy umiesz nadać mu uzasadnienie czyniące zeń - lęk racjonalny? Inaczej to jak kopanie sobie codziennie grobu. Problem w tym, iż trudno dostrzec i sprecyzować tą granicę lęku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy jakieś posiada. To chyba nieuniknione. Szczęście w nieszczęściu to to, że niektóre z nich mają charakter twórczej inspiracji. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno gdzieś mi się zgubił pierwotny kształt mojej twarzy. Niby teoretycznie wiem, jak szukać, ale...

    OdpowiedzUsuń
  4. czasami potrafię to paskudztwo nazwać, a czasami nic, a nic - tak wiele nienazwane

    OdpowiedzUsuń
  5. tak. dobry kierunek. w żargonie Niegrzecznej Dziewczynki to się nazywa Pierwotna Plazma. nie chcę Cię martwić, ale żeby do niej dotrzeć, trzeba być na dnie, a Tobie jeszcze do dna daleko :-)) no i musiałbyś wyłączyć myślenie, a to trudne. ale nie zniechęcaj się! niemyślenie ma kolosalną przyszłość! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdy jest na swój własny sposób uwikłany w różnego rodzaju rozterki, dylematy i najrozmaitsze fobie i obawy. Teoretycznie zdajemy sobie z tego sprawę jak to zauważyła Isle, ale w praktyce gubimy się w otchłaniach naszych labiryntów. Słowami muzyków "wszyscy stąpamy po niepewnym gruncie" ale wystarczy mocno podskoczyć by "z góry dojrzeć (Emmowskie) dno". Skaczmy więc...

    OdpowiedzUsuń