piątek, 23 października 2009

Nie mające nic wspólnego z niczym

odgrażałem się sam sobie
w pogardy niemym pomruku
sflaczałą butelkę po tanim trunku
skręcałem w matczynym geście
niedzielnych robót szydełkowych

w lepkości ust i intensywnym oddechu
szeptem przywołałem kilka słów do Ciebie
o miłości wonnej i lizakach owocowych...

6 komentarzy:

  1. Ooo... jak Staff czy cuś...?

    Niemające nic wspólnego z niczym? No coś ty. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się przede wszystkim tytuł, lubię takie ryzykowne konstrukcje słowne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki Kopacz, lubię jak mnie tak wodzisz za nos :)

    idę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ...z niczym czy z Nietzschem ?

    OdpowiedzUsuń
  5. patos i humor w jednym wierszu, gubię się trochę...

    OdpowiedzUsuń