A gdy dzwon zabije i resztki żółci podejdą pod gardło, dusząc drżącą nutę głosu Nie każ mi wtedy oglądać się za siebie Na ogniem wciąż trawione zgliszcza, dawno już spalonych mostów
wyspa, to nie azyl. TO CIERPIENIE. można ją oswoić - jak mojego bullteriera, ale w efekcie otrzymuję najbardziej przywiązaną istotę... miłość psa wyspa gryzie codziennie Kopacz wie - aż za bardzo dlatego tak napisał empatia, komentatorzy/komentatorki!
Niestety bycie egoistą nie jest takie proste...
OdpowiedzUsuńKomu dzwonią, temu dzwonią
OdpowiedzUsuńMnie nie dzwoni żaden dzwon
...
Spalone mosty... Ech. Pytanie: czy nie odcięliśmy się na jakiejś wyspie, do której te mosty prowadziły?
No ja to zdecydowanie jestem na wyspie ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie wyspa to azyl, zawsze kiedy się tam wyprawiam jestem okropną egoistką, nie zmieniam pościeli i dookoła leży masa chusteczek
OdpowiedzUsuńmoja wyspa to łóżko... a mosty już dawno spalone i kto tu jest większym egoistą?!
wyspa, to nie azyl. TO CIERPIENIE. można ją oswoić - jak mojego bullteriera, ale w efekcie otrzymuję najbardziej przywiązaną istotę...
OdpowiedzUsuńmiłość psa
wyspa gryzie
codziennie
Kopacz wie - aż za bardzo
dlatego tak napisał
empatia, komentatorzy/komentatorki!
Lukaso, a Ty wiesz lepiej od autora... podziwiam
OdpowiedzUsuńDla mnie azyl i basta! Nie napisałam o autorze tylko o sobie, a tego wiedzieć nie możesz.
I proszę nie pouczaj mnie! Refleksja była dla autora, nie do Ciebie :)