sobota, 11 lipca 2009

Tłum

Nie znoszę tłumu. Nienawidzę być w centrum ludzkiego gąszczu. W tłumie tracę pewność siebie, automatycznie czuję się zdziesiątkowany, rozczłonkowany przez setki cudzych spojrzeń, dotyków, przypadkowych muśnięć. Tłum odbiera mi poczucie pewności, dusi mnie zróżnicowaniem zapachów. Sprawia, iż moja unikalność bycia zlewa się w jedną chaotyczną masę oddechów i bić serc. Indywidualizm jednostki zostaje żywcem wchłonięty w bieg przepychanek, ściśnięć, szarpnięć, potknięć i ogólnego zaduchu. Gdzie jedyną deską ratunku jest jak najszybsze wydostanie się z niego w celu ponownego odzyskania wewnętrznej równowagi i spokoju.


Tłum

W zgiełku miasta w tłum się wbijam.
Mijam ludzi pustką rozdartych,
krzyczących bez słów.
Gdzie zmierzają? Dokąd idą?
Sam Bóg raczy wiedzieć to.

Niknę w tłumie jak kamfora
ignorując ludzi los.
Uciekając myślą, tworzę własny świat.
Gdzie rzeczywistość jawi się bajką
a bajka rzeczywistością.

1998


5 komentarzy:

  1. Lubię tłum tylko wtedy, gdy chcę się schować.W innych sytuacjach duszę się.Chyba jestem przykładem tej przestrzeni osobistej wyznaczonej w jednym metrze i 20 centymetrach, którą wyznaczyli mądrzy psycholodzy...Muszę mieć jej tyle inaczej coś mnie szarpie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ech, tam gdzie mieszkasz nie możesz go uniknąć, co?

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja rozumiem ... swego czasu ogarniał mnie w hipermarketach stan bliski paniki i chęci nastychmiastowej ucieczki.

    Oswoiłam się.

    Br..

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubie tlum,przesiakam ludzmi, przenikam, jestem jednym z nich, bardziej sie indywidualizuje.

    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń