czwartek, 6 sierpnia 2009

Przez ciszę ukołysany

Spokój i żywej duszy, oprócz tysięcy małych żyjątek hasających beztrosko w trawie. W takich momentach przy zamkniętych oczach, świat wygląda zupełnie jakby się zatrzymał w miejscu, a ja razem z nim. O mojej obecności przypomina mi tylko odgłos bicia własnego serca. Sielankowa atmosfera dnia wolnego od pracy. Całkowita swoboda myśli, pozbawiona ciężaru codziennych obowiązków. Sporadyczna ucieczka od chaosu miasta. Tylko kilka metrów od miejsca zamieszkania a jaki błogostan, aż nie chce się wracać do rzeczywistości. Otulony zapachem zieleni jeszcze mocniej zaciskam oczy, wyobrażając sobie chwilowe zawieszenie własnego istnienia.

Kolejna zapomniana ławeczka...

...z niezapomnianym widokiem.

6 komentarzy:

  1. Zawieszaj własne istnienie......Pięknie to napisales .Chyba czas hihihi to czesciej robic .....
    Ściskam Anna

    OdpowiedzUsuń
  2. żyjątek - kojarzy mi się złowieszczo z żyletek!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię takie chwile zawieszenia, wtedy się regenerują myśli:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "...oprócz tysięcy małych żyletek hasających beztrosko w trawie." - Holden to brzmi totalnie wywrotowo, jak po ziole jakimś ;) Pozdrawiam.

    I was również dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To brzmi wywrotowo - ja dziękuję za takie beztroskie hasanie! Nawet na minutę nie zamieniłbym się z takim żyjątkiem, które tylko dzięki niezwykłemu zbiegowi okoliczności dalej jest ŻYJątkiem :). Przy mniejszej dawce szczęścia byłoby WYJątkiem, a gdyby szczęście się odwróciło, to już tylko MARTWIątkiem.

    Chciałbym tak sobie siedzieć na ławeczce, może jutro... Mam pierwszy z 6 dni urlopu :)

    Co do świata, myślę, że on stoi w miejscu lub jego ruch nie ma faktycznego znaczenia. Tylko człowiek wyrwał się z tego naturalnego bez-ruchu w ruch totalny - stworzyliśmy sobie zegarki, które pocięły bezruch na tysiące hasających kawałków, które teraz ścigamy w trawie i staramy się pożreć - jak najwięcej, aż do zapchania.

    A mnie się nie spieszy...

    OdpowiedzUsuń