wtorek, 4 sierpnia 2009

Ale mamy fajne okna

Budownictwo mieszkalne w Londynie moim zdaniem nie jest zbytnio wyszukane, tak na pierwszy rzut oka. Na pierwszy i ostatni, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Jednolite co do swojej wielkości, kształtu i formy w większości wiktoriańskie chałupki, ciągną się taśmowo z każdej strony ulicy. Niektóre z nich sprawiają wrażenie opuszczonych, choć w cale nie są. Inne zaś mających zaraz się zawalić. Pomijając bardziej bogate dziennice, gdzie domy naprawdę robią wrażenie, całość wydaje mi się poniekąd slamsowata. Struktura wewnętrzna pokoi i nie tylko, jest zazwyczaj pozbawiona jakiegokolwiek racjonalnego sensu (można utknąć z walizką podróżną w korytarzu, który przy dobrym szczęściu może mieć więcej niż metr szerokości) . A to za sprawą kominków, które już dosyć dawno temu wyszły z użycia. I z tego co wiem ich stosowanie na dzień dzisiejszy jest zabronione. Poprzez ich konstrukcje, pokoje pełne są niewymiarowych wnęk. Tak więc po ulokowaniu łóżka i zazwyczaj taniej szafy z Ikei, nie ma więcej na nic miejsca. Mimo, iż w rzeczywistości jest go nawet sporo, trudno go zagospodarować z głową. Tak przynajmniej było podczas naszych tułaczek mieszkaniowych. Ale to na razie przeszłość. Od jakiegoś czasu jestem nawet zadowolony. A to za sprawą nowego miejsca zamieszkania (w sumie to już ponad cztery miesiące). Komfort nie jest pierwsza klasa, ale o niebo a nawet dwa lepszy od pozostałych, w których zwykliśmy żyć. Ostatnio moją uwagę zwróciły okna jakie znajdują się, nie wszędzie (byłoby to raczej kłopotliwe, ze względu na dostęp światła dziennego) ale w kilku miejscach naszego lokum. Przypominają mi bowiem sielankową namiastkę wiejskich domków, a kształtem mini tandetnych w swym wykonaniu ale oddziałujących nostalgicznie kojąco i przyjemnie, witraży.


Te duże okna znajdują się na schodach między parterem, gdzie jest kuchnia z tak zwanym living roomem (ten jest naprawdę olbrzymi, wielkością trzy razy jak nasz poprzedni pokój) i ogrodem a piętrem z pokojami mieszkalnymi. Środkowe zdjęcie z oknem znajduje się we wnęce living roomu.
Oprócz tych wyżej pokazanych, jest jeszcze kilka mniejszych w innych miejscach, włączając dwa ozdobne przy głównych drzwiach wejściowych. Poza tym nawiasem mówiąc, dom ten potrzebuje i tak solidnego remontu, co leży w interesie właściciela. Zasada panująca przy wynajmie pokoi lub całych mieszkań w Londynie jest jednak taka: Póki płacą i na głowę tynk się nie sypie wszystko w porządku. Raz na kilka lat można pędzlem ściany (zazwyczaj pokryte tapetą) maznąć, byle tylko w kolorze magnolii.

8 komentarzy:

  1. Świetna notka, bardzo mi się podoba.a okna cudo!Proszę o więcej takich ... "codziennych, realnych" notek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Emigracja rulez:)
    Też mi się podobała notka. Talent publicystyczny z pewnością masz. Może mógłbyś strzelić jakąś serię z emigracyjnymi obserwacjami?

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście, tamtejsze mieszania są duże, ale jakieś nieustawne, niefunkcjonalne. Mieszkałam kiedyś w takim, w którym do łazienki wchodziło się przez pokój. Jeśli lokatorzy byliby rodziną, nie byłoby problemów, ale byliśmy sobie tylko "koleżeństwem". Nocne pochody do łazienki dosłownie nas pokłóciły.

    PS. Co najgorsze, to grzyby, niejadalne :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... ściany w kolorze magnolii? Chyba nie masz na myśli różowych magnolii? :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Różowe magnolie są piękne, ściany też... przynajmniej ja tak lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodka: Nie obiecuję, ale postaram się. Dziękuję za podbudowanie. To samo dla Ciebie Marcinsenie. Tak na marginesie nie chwaląc się, kiedyś pisałem nawet niezłe felietony. Lubię tę formę publicystyki.

    Temi: Zgadzam się z Tobą, oprócz wszelkich absurdów architektonicznych, grzyby to prawdziwa plaga i uciążliwy aromat.

    A co do magnolii dziewczyny, to tu są zbyt oklepane, aby miały jakiś wyjątkowy charakter.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. oooo okna...
    żyję teraz w świecie okien...
    m.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mati: Wiem, zdążyłem się zorientować buszując w twoich tworach. Serdecznie pozdrawiam :):)

    OdpowiedzUsuń