poniedziałek, 24 stycznia 2011

Pokonany

Pokonany
wydłubuję rękami
kamyki
z mało uczęszczanych ulic

W uzyskanych
wyżłobieniach
cząstkę siebie
składam

Taki pochówek za życia

O świcie
kiedy wyrwana ze snu
husaria ludzkiej aktywności
rzuci się do biegu -
nie będę przynajmniej
wiedział
czyją nogą zostanę
w ziemię
głębiej wdeptany

3 komentarze:

  1. No dobrze, cząstkę składasz jak do trumny i potem ta cząstka jest przez wyjący tłum wdeptana...
    Ja rozumiem, wiersz, licentia itd et c. ale mnie się to jakoś razem nie trzyma. Wiersz tworzy wyraziste obrazy i ta cząstka jakby woła pytaniem - a co niby z resztą? Stoi gdzie i się przygląda albo śpi?
    Czepiam się, wiem :).

    OdpowiedzUsuń
  2. W konfrontacji z życiem (które tak bywa czasem, nie trzyma się kupy w realności) - błaha metafora wydaje się być zbawienna! A czepiać się trzeba;) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń