poniedziałek, 2 listopada 2009

Poniedziałek

Za oknem jeszcze ciemno. Zegar właśnie wybił 5.20. Nadszedł nowy dzień pełny tych samych wrażeń. Do znudzenia przypominający miraż powtarzalności. Personalne déjà vu. Wyjątkiem stanowiło dziś przejrzyste niebo, które w swojej łaskawości nie zalało nas gradem deszczowych łez. Ta pora roku to zazwyczaj najintensywniejszy okres pochmurnej depresji sfery unoszącej się ponad naszymi głowami. Poza tym bez większych zmian. Spacerujący ludzie, pojazdy powolnie ciągnące się w leniwym sznurze po wąskich ulicach, ptaki przewracające skrzydłami we wszystkich kierunkach. Czas jednostajnie wybijający w tym samym tempie sekundy. Te z kolei bezpowrotnie odmierzające przebieg naszego życia, czyniąc z nas memorialny skarbiec doznań, przeżyć, wrażeń i doświadczeń. Możliwy do ponownego przywołania już tylko za pomocą zapisanych tablic, jakimi są nasze wspomnienia. Nigdy jednak w formie realnej.

7 komentarzy:

  1. A potem przychodzi czas przeglądania kart pamięci, segregowania wspomnień, sortowania smutków....dobrze mieć lustro w którym odbija się to, co było....dobrze widzieć jak się zmieniamy, idziemy dalej, mimo powtarzalności zdarzeń...

    OdpowiedzUsuń
  2. a mnie jesień daje doping, nie wiem dlaczego...trochę tylko żal, że tak ciemno, ale niebawem spadnie śnieg i on rozjaśni

    OdpowiedzUsuń
  3. Kopacz! Dlatego też, by nie czuć na karku mroźnego oddechu czasu, walczę o przywrócenie czasu cyklicznego i odrzucenie tych wszystkich pomylonych pomysłów z zegarami!

    Żadne tam równoprącenaprzód sekundy! Czas jest różny w każdej sekundzie, każda sekunda jest różna pod względem długości trwania i szybkości ucieczki (w przeszłość, ale tym samym również w przyszłość skoro ma być cyklicznie!)

    O, to mi odpowiada!

    OdpowiedzUsuń
  4. miałam napad ostrej porannej głupawki...sorki!

    OdpowiedzUsuń
  5. ..skąd wiesz,że kiedyś nie dogonimy światła??.......

    OdpowiedzUsuń
  6. też mam doła nie chce mi się chodzić do pracy i w ogóle wszystko, źle, straszne kompleksy syf straszny a wszystko sprowadza się do pytania: skąd wziąć pieniądze żeby sobie za nie polepszyć .....

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie dzisiaj wtorek i nie widziałbym nic niestosownego aby skopiować wczorajszy post i wrzucić go dzisiaj. Tak mógłbym pociągnąć do piątku. Sobota i niedziela z racji swojej wolności mają zupełnie inne walory. Oszczędzę sobie jednak tego dreptania w błędnym kole.

    Sorry Maju i Szamanie, ale opuchlizna na moim umyśle po przeżytym dniu sprawia, że z góry poddaję się w próbie odpowiedzi na wasze wręcz filozoficzne komentarze :*

    OdpowiedzUsuń