środa, 16 września 2009

Zamęt

złamany jak uschnięta gałąź
zawisłem gdzieś nad rozstajem dróg
między ziemią a niebem
ni to w tył
ni to wprzód
lecz jeszcze powstanę
z tego stanu nieważkiego
a wtedy chwycę
leżące na ziemi kasztany
i rzucę nimi bez namysłu do góry
prosto w gardziel nieba

9 komentarzy:

  1. ... i wtedy nabierzesz sił, uśmiechu, ochoty. Tak?

    OdpowiedzUsuń
  2. Siła i uśmiech jest. Ale ta "ochota", tak mozolnie nadciąga...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie łam się, chłopie! Na łamanie będziemy mieli czas na starość! Łamanie w krzyżu i inne takie. Dobrze, że przynajmniej od łamania kołem wybawił nas postęp :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdę mówiąc, ogólnie nie narzekam na stan rzeczy. Wszakże łamie mnie już rok w biodrze, no i ochota motywacyjna ospale nadciąga... do celu, ale nie jest źle. Poza tym coraz więcej kasztanów a niebo jak zwykle otwarte. Można więc porzucać do woli ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...zbieram namiętnie kasztany...nie mogę przejść obojętnie jak taki rudozłoty sobie leży na ścieżce....i się kusząco uśmiecha......więc mimo bolacego kregosłupa (bo strzyka już- starośc nie radość) schylam się i podnoszę....i dźwigam po wszystkich kieszeniach/torebkach/plecakach....i jak mi źle.....dotykam i dodajde micotuchy jego gładka obecnośc:)....

    OdpowiedzUsuń
  6. ...hmmm..mi otuchy dodaje...przepraszam za literówki :)...

    OdpowiedzUsuń
  7. W terazniejszosci moze jesteś ta galazka a pewnie kasztanem bys chciał byc i tak do tego nieba ale nie jako odejsc tylko ta niesamowita lekkosc wolności i samego przeżycia czegoś wyjątkowego przezyc. Chyba czas by znaleźć kogos kto by Cie tak z miloscia podniosl. Podziwiał w reku bos pięknym kasztanem dorodnym zdrowym silnym .Ten ktos spojrzawszy w niebo które jest wyjątkowe trzymając Cie rzucił w te niesamowita podroż......
    Calkiem pięknie to napisales......
    Robi sie zimno wiec ściskam cieplutko
    Anna

    OdpowiedzUsuń