środa, 27 lipca 2011

Eeeeeeeentuzjazm kontrolowany

rutyna
powoli
małymi kęsami
zaczyna
zżerać mnie
od środka

8 komentarzy:

  1. I co? smakujesz jej? Pogadaj z nią, zawsze lepiej być w komitywie z epifitem. Wiesz, co nie zabije itd...

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy Ty wiesz, że masz u mnie nagrodę? Mój ulubiony bloggerze?

    OdpowiedzUsuń
  3. dla odmiany upij się
    nie poddawaj się ścierce brudnej, utytłanej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteśmy w stanie stałego dialogu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Rutyna (rutozyd; łac. Rutosidum) – flawonoid pochodzenia roślinnego, pozyskiwany z kwiatów perełkowca japońskiego (Styphnolobium japonicum) i z ziela gryki (Fagopyrum esculentum). Wykazuje właściwości antyoksydacyjne. Jak większość flawonoidów ma właściwości uszczelniające naczynia i przeciwwysiękowe. Zapobiega powstawaniu niektórych wysoce reaktywnych wolnych rodników..... (wikipedia) no to chyba nie jest tak zle, tylko nalezy odpowiednio dozowac :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żeby odpowiednio wczuć się w wyżej przedstawioną definicję owej rutyny, musiałbym uprzednio coś przygrzać, żeby następnie dobrze ją pojąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Margo - (żeby nie zabrzmieć egoistycznie)- wiem. Co więcej, nie tylko od Ciebie. Ale ja nie lubię tego typu łańcuchów. Ja nie potrafię, źle się z tym czuję. No i w ogóle... . Jednakże przeogromnie to doceniam i czuję przyrost zadowolenia:):):)

    OdpowiedzUsuń