Księżyc w pełni zawisł nad linią lasu, Wielki Wóz obraził się i chciał czmychnąć w inne strony świata, gwiazdy połyskiwały na granacie nieba, a ja sobie siedziałam na pniu drzewa i celebrowałam mit nocy...
Tak było. Weekend na łonie natury nieskażonej cywilizacją.
Ja go spędziłem leżąc jak mokra szmata okrakiem po kontach pokoju i niestety również w pracy. Straszny skwar ostatnio tutaj mamy. A ja ciężko znoszę temperatury powyżej 20 stopni na plusie.
ładnie
OdpowiedzUsuńwilcze wycie wpisuje się w mit :)
zachęcająco... do wycia do księżyca:)
OdpowiedzUsuńKsiężyc w pełni zawisł nad linią lasu, Wielki Wóz obraził się i chciał czmychnąć w inne strony świata, gwiazdy połyskiwały na granacie nieba, a ja sobie siedziałam na pniu drzewa i celebrowałam mit nocy...
OdpowiedzUsuńTak było. Weekend na łonie natury nieskażonej cywilizacją.
Uściski
Ja go spędziłem leżąc jak mokra szmata okrakiem po kontach pokoju i niestety również w pracy. Straszny skwar ostatnio tutaj mamy. A ja ciężko znoszę temperatury powyżej 20 stopni na plusie.
OdpowiedzUsuńTeż mam haiku okolicznościowe na okazję, że po nocach nie mogę spać, bo przeklęte sierściuchy drą japy jakby je na męki piekielne wzięli.
OdpowiedzUsuńznów środek nocy
na dachach się nawzajem
koty pierdolą
Forma zachowana ;)
OdpowiedzUsuńOch, Kopaczu, przybij piątkę - ja też żyję na pół gwizdka w upały...
OdpowiedzUsuńHaiku bardzo, bardzo...
(A haiku Hailguna... :-DD)
Dziękuję Isle :)
OdpowiedzUsuń