sobota, 5 lipca 2008

Moja wewnętrzna groteska

Idę sam Aleją Kraśnicką,
jedząc herbatniki
popijam sokiem
jak przed laty.
Po obu stronach mojego Ja
tylko pustka przyozdobiona
światłami latarni i ogólnym klimatem
wystukiwanym jednym klawiszem
ciężkiego basu na pianinie.
Niczym w opuszczonej klasie
po skończonej lekcji muzyki.
Nic już nie wróci,
nie zagra już więcej melodia
z Góry Trzech Krzyży,
a tanie wino nie zostanie
dopite do końca.
Teraz tylko las i ta gorycz
skrywana pod zalążkami
młodych paproci.
Starego końca nowy początek
przyjdzie mi zacząć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz