A może trzeba było pozostać nam w tej Jaskini i nigdy, przenigdy z niej nie wychodzić? Potykając się jedynie o nasze niczego nieświadome 'cienie', toczyć swój płytki żywot pozbawiony pytania o "arche", w blasku tylko wizualnie dostępnego ogniska do którego nigdy, przenigdy nie powinniśmy się zbliżać. Tak aby harmonia 'naszych cieni' nie została zakłócona przez zbędne rozświetlenie samo destrukcyjnego poznania, jednocześnie nadając sens wszystkiemu dookoła i obdarowując nas możliwością obrotu naszych głów o pełne 180 stopni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz