wtorek, 13 września 2011

Z przymusu dla zasady

Nastąpił drugi okres wewnętrznego wypalenia. Z trudem przychodzi mi kontrola nad wewnętrznymi emocjami. Hamowany "szufladkową" wizją ciepłego i sielankowego klepania egzystencji w zacisznym koncie własnego bytu, nadstawiam posłusznie karku jak zastraszony bezpański kundel, który uprzednio dla uzyskania chwilowej rozkoszy bezpruderyjnie wytarzał się w gównie. Każde pociągnięcie "słownym" batem zadane przez bezmózgowca stojącego nade mną niczym sutener, wprawia mnie w szaleńczą rozpacz i zdezorientowanie. O tak! - myślę, im mocniej, tym jaśniej jawi mi się kolejny dzień powolnego wyzwolenia, jakim jest przejście z jednego stolca w drugi. Pierdolony masochizm w imię zasad nadanych nam przez odgórnych manipulatorów.

14 komentarzy:

  1. a gdyby tak trzasnąć drzwiami i nie wrócić. to takie piękne marzenie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja małżonka ciągle mi to powtarza. Od przeszło dwóch lat. A ja jak ten wół...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem marzenia trzeba spróbować spełniać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego faceci nie słuchają swoich małżonek??? chociaż tyle dobrze,że wiesz że jak ten wół a może muł się zasiedziałeś:)bez urazy oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  5. A myślałeś kiedyś , że to nie jest istotne..

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle nowych twarzy w poczytalności tego wpisu. Pozdrawiam i dziękuję za chwilę refleksji.

    A co do zasiedzenia się. Muł czy wół, po ramiona siedzę w swoim bagienku!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze ,że po ramiona a nie po uszy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ech, obruszamy się tłumnie, bo chyba wszystkich nas po trosze to dotyczy.
    Czy słuchać najbliższych, czy pozwalać obcym, by wylewali na nasze głowy pomyje? Dochodzimy do ściany i wtedy poważniej zastanawiamy się na tym, co dla nas faktycznie jest ważne...
    A gdy jest bardzo źle, okazuje się, że z tylu rzeczy potrafimy na luzie zrezygnować. Cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami podchodzi aż pod szyję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja po prostu Marciocha muszę pracować nad tym, co mi nigdy nie wychodziło. Mianowicie nad sobą samym. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bagienka czasem bywają miłe;)
    pozdrawiam również :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się i nie stawiam zbyt dużego oporu jeżeli chodzi o babranie się w nich ;)

    OdpowiedzUsuń