sobota, 2 kwietnia 2011

W zgodzie z sobą

krzesło
stół
niedopita kawa
(herbata nie jest zbyt poetyczna)

martwy wzrok
lekceważy obecność zegara na ścianie

pajęczyny w rogach pokoju
obojętne na powiewy wiatru

firany szaleją przy otwartym oknie
parapet w zamęcie wariuje

rozgnieciony pet na podłodze
(dywan nie wchodzi w rachubę)
jako symbol "silnej woli"

piekące oczy
obolałe mięśnie
kolejny dzień
miesiąc
rok
cisza...

... tylko pozorna

9 komentarzy:

  1. Cisza - jak zawsze pozorna, bo inna być przecież nie może... Tylko z tą herbatą bym się nie zgodził :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie zgadzam się z koncepcją ciszy. Natomiast temat herbaty - jak zwykle kontrowersyjny, więc umieściłem go w nawiasie. Tak na wszelki wypadek, co do różnorodności opinii. Mała prowokacja. Pozdrawiam Latarniku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wewnetrzny glos ma zakneblowane usta, najbardziej bola nasze wlasne mysli...

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm i coś ma ten wiersz w sobie,tylko jeszcze nie wiem czym tak do mnie przemawia :P
    pozory czasem mylą..

    silnej woli,ale w którą strone silnej,na "petom mówie nie", czy "petom dzis jeszcze nie powiem nie" ?
    lepiej zeby wogole nie istniał,nawet rozgnieciony :)))

    ale może to wogóle nie o to chodzi?:)

    pozdrówki:*

    OdpowiedzUsuń
  5. ...też jestem za herbatą :).....i nigdy nie widziałam obojętnej na wiatr pajęczyny....moje furgoczą wesoło przy byle westchnieniu .....

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie "silnej woli", ale w którą stronę ... . Dobry trop Panno Nikt ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie herbata brzmi bardziej niż kawa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha, więc trop dobrze mnie poprowadził ;)) hehe,ależ jestem dumna z siebie ;P

    teraz tylko odnaleśc ten dobry kierunek "silnej woli" :))p

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję za uznanie, bardzo mi jest miło. :)

    OdpowiedzUsuń