czwartek, 24 marca 2011

Ulga... (lub Bellum omnium contra omnes)

koniec końców
w końcowym końcu
nawet końca koniec
z końcem kończy

7 komentarzy:

  1. A Katarzyna Nosowska kiedyś pięknie zanuciła: "na dna den dno najgłębsze"
    ;))
    tak mi się skojarzyło

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli nawet chcac osiagnac swoj spokoj musimy walczyc, nie ominie nas ta droga ? w swojej naturze pozostaniemy zawsze prymitywni? dlaczego nie mozna ominac doswiadczen , ktore inni juz zrobili? byloby jak w raju, albo?

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałem dzisiaj z tego całego "rozstroju" ochotę na masło-maślane ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. tylko kiedy ten koniec?
    bo zbrzydło mi czekanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo często zastanawiam się nad tą kwestią : Dlaczego nie można ominąć doświadczeń, które inni już zrobili?

    Nie potrafię znaleźć racjonalnej odpowiedzi. Może to wina tej Schopenhauerowskiej ślepej Woli, która jak na złamanie karku pędzi do przodu i żadne źródła ulgi nie są w stanie jej powstrzymać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Evka - w końcu nadejdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale kiedy, Kopacz, kiedy????
    ;D

    OdpowiedzUsuń