środa, 12 maja 2010

Poza umiejętnością zdefiniowania...

Cała moja teraźniejszość, entuzjazm, zapał do podejmowania się nowych wyzwań. Ogólnie przyjęty optymizm ledwo trzymający się na posklejanych nogach. Tak zwana motywacja, pozwalająca przechodzić przez koleiny życiowego losu bez większych zadrapań. Pozytywny punkt widzenia stwarzający miraż powodzenia i wiary w dobro sprawy. Mój wewnętrzny nastrój głowy z całym jego dobytkiem, mieści się dzisiaj (aż do odwołania) w tych trzech minutach trzynastu sekundach, jakże wzniosłej i pokrzepiającej pieśni.

6 komentarzy:

  1. Wzniosła - owszem. Ale czy pokrzepiająca? Raczej budząca szaleństwo, prowadząca na skraj przepaści, dotykająca zimnym przerażeniem...
    Tylko strzelić sobie w łeb :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny komentarz Evo. Tego teraz potrzebuję i Ty mi to jak na dłoni serwujesz. Muszę jednak zaznaczyć, że w łeb strzelać nie będę, bo to nie filozoficzne, no i żona doła by złapała. A jeden dół w rodzinie w zupełności wystarcza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę bardzo, Mój Drogi :)
    Zawsze chciałam pracować w ekskluzywnym klubie jako barmanka i serwować dobre trunki z dodatkiem dobrego słowa (w towarzystwie dobrej, jazzowej muzyki). Dzięki Tobie moje marzenia spełniają się ;)
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) poproszę o szkocką z lodem i całonocną rozmowę!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszę się na to!!! Piszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany...
    Mam w domu pieśni ludowe Lapończyków. Są rozdzierające, ale to jest jeszcze bardziej :-)

    OdpowiedzUsuń