wtorek, 19 maja 2009

Po raz kolejny ...

Nosiłem się dzisiaj z zamiarem napisania wiersza. Już z samego rana, jakaś mała iskierka wewnątrz mnie podgrzewała swoim żarem twórcze pokłady mojego Ja. Nie trwało to jednak tyle, ile oczekiwałem. Choć było naprawdę blisko. W drodze do parku zaczął padać deszcz, a moje natchnienie noszone niczym płód w matczynym łonie, znikło natychmiast rozmyte w tysiącach spadających łez. Przystanąłem na chwilę, obserwując bacznie jak bezowocnie wsiąka razem z nimi w osuszoną słońcem ziemię. Zawróciłem. Może jutrzejszy dzień da mi kolejną szansę. Chroniąc jednocześnie przed twórczym poronieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz