środa, 2 lipca 2014

W dzisiejszej poezji wkurwia mnie to, że nie można swobodnie napić się alkoholu w plenerze...

9 komentarzy:

  1. To zależy gdzie ten plener :)

    OdpowiedzUsuń
  2. NO CHYBA, ŻE... plener w całości należy do Ciebie...
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Margo, no wiadomo, że w miejscach nielegalnych... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. W całości... pięknie brzmi, ale nie dla policji i straży miejskiej...;)

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahaha to fakt, na szczęscie na własnym gruncie takowy policjant niewiele może :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I o to się rozchodzi, że nie!!! Ale było mnóstwo akcji podbramkowych, które z czasem zaczęły mnie drażnić!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzekłbym, uchwyciłeś esencję słabości dzisiejszej poezji ;) kiedyś upojenie alkoholowe w miejscach publicznych w stopniu średnio-zaawansowanym dawało prawdziwe natchnienia poetyckie, jak chociażby Stachura "ruszaj się Bruno, idziemy na piwo" albo inne świadectwo "poetyckiego zwiedzenia", które uwidacznia się w piosence Turnau'a do słów Zabłockiego ; "Zwieść cię może ciągnący ulicami tłum,
    wódka w parku wypita albo zachód słońca". Można więc powiedzieć, że poezja stanęła w miejscu i to ustawowo.

    OdpowiedzUsuń
  8. I właśnie o to rozchodzi się rzecz. Nie trzeba być notorycznym fenolem ale są chwile gdy alkohol na świeżym powietrzu jest kwintesencją natchnienia...

    OdpowiedzUsuń