piątek, 4 lipca 2014

***

o zmierzchu wygasam razem
z resztką dnia
przyobleczony poświatą
dogasającego horyzontu
niknę stopniowo obracając się
w sen
jeszcze oczami
które już zamknięte na światło
widzę ocean
a w nim lampy zgasłe
i wszystko to czego za dnia
już tlącego się
jak dogorywająca świeca
zobaczyć nie mogłem
niesiony na jego wodnistym karku
odpływam

2 komentarze:

  1. pięknie...
    rozmarzyłam się..
    to tak, jakby zasypiać na łodzi kołysanej falami...
    mmmm....

    OdpowiedzUsuń
  2. I właśnie w podobnym klimacie zacząłem odpływać tworząc ten wiersz...

    OdpowiedzUsuń