czwartek, 5 lipca 2012

Czcza wola

ty co wyrywasz ze mnie
drzazgi istnienia
przewodniczko, kurwo
tej ziemi nieczystej
w dniu mojego odpocznienia
nie moczem lecz deszczem
zroś obnażone truchło
co wplecione w twoje ramiona
jak dziewczęcy warkocz
odcięty od głowy
samotnie gnije
na środku drogi

6 komentarzy:

  1. och, aż się potężnie zaciągnęłam tymi obrazami !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, aczkolwiek ja zawsze mam jakieś obiekcje.... Najwyraźniej lekarstwem na nie - Twoje Słowa!

    OdpowiedzUsuń
  3. "zawsze jakieś obiekcje", akuratnie w przypadku autora, to zwykła rzecz ;)
    Bardzo mi miło, pozdrawiam tym serdeczniej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Aż mi nieco 'kopara" opadła :)
    Dobry wiersz, gratuluję. (Choć nie nastroju).

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie, że powinienem wbrew powiedzeniu Steda, dać się rozszarpać "poezji wściekłym kłom". Trochę zwolnić w tym wszystkim, by zanurzyć się w sobie i odszukać zagubione elementy własnej całości.
    Dziękuję Moi drodzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rwij się na strzępy i krzycz słowami, bo czym jak nie nimi jesteśmy, a one myślami...

    OdpowiedzUsuń