sobota, 3 marca 2012

Węzeł

owoc podjętej decyzji
zawisł na drzewie
zapuszczonego sadu
pośród dzikich grusz
i od dawna
nieprzycinanych śliw

północny wiatr
kołysząc go delikatnie
na boki, bezowocnie
próbuje tchnąć
weń odrobinę
życia po śmierci

13 komentarzy:

  1. Wiesz co Michale? Przed kilkoma chwilami pisałem do kogoś: Powiedzenie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, to wierutna bzdura, można wchodzić po wielokroć, chyba, że jaka epoka lodowcowa...
    Bo, co z tego, że woda inna? Rzeka ta sama.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholerny Heraklit, próbował nam zamulić w głowach...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomyślałem o tym samym. Ale w ostatniej chwili zmieniłem na cholerny... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gorzej, kiedy nam się w tej rzece nie najlepiej pływa, ale boimy się wyjść w poszukiwaniu nowych wód;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a u ciebie tak jesiennie..

    OdpowiedzUsuń
  6. ... bo dla mnie to najlepsza pora roku. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A jednak się nie wraca. To już nie jest ta sama rzeka. Inny czas i inne okoliczności.

    Owoc podjętej decyzji dojrzał, przejrzał i pacnął o podłoże, po jakimś czasie zmieniając się w odżywczą część doświadczenia. Na jego miejscu pojawiły się nowe pączki, zalążki kolejnych decyzji.

    niedzielnie - A.

    OdpowiedzUsuń
  8. asseng, a czy decyzja o powrocie nie jest nową decyzją? Inny czas, inne okoliczności, ludzie pozmieniani czasem, inne miasta, inny kraj... A rzeka wciąż ta sama.

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny wiersz. Ostatni wers czyni go bardzo wymownym. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. owoc - rezultat , zawsze cos daje, a tu nic i tak przyszlo ostateczne...a teraz - no wlasnie, jakos nie umie sie przyzwyczaic do tego, ze juz nie ma czysca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakaś martwa ta decyzja, Kopaczu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jednakże cholernie odległa...

    OdpowiedzUsuń