piątek, 18 listopada 2022

I nastąpił koniec...


 ... pewnego odcinka czasu, który od zawsze był i jest mi bliski. Teraz dominuje już aura mżawki i śniegu z deszczem. Błota i chlupiących butów. Książek Ciorana i powieści Bukowskiego.

Nie dzierżę tego okresu ale muszę sobie teraz z nim radzić, aż do połowy lutego. Wtedy to znowu będę z wolna odżywał do czasu rozkwitu budzącego się świata. Tak, by potem jak ten wąż połykający swój własny ogon zgodnie z cyklem pór roku na powrót pogrążyć się w egzystencjalnym marazmie...

I tak w kółko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz