wtorek, 14 kwietnia 2020

Taplając się w Gównie


"Rów w którym płynie mętna rzeka
nazywam Wisłą. Ciężko wyznać:
na taką miłość nas skazali
taką przebodli nas ojczyzną"


                                                       Zbigniew Herbert "Prolog" 





Nawet jak na filozofa realizującego swoje ambicję jako kelner od nastu lat jest dla mnie rzeczą niepojętą i wykraczającą poza wszelką metafizykę i transcendentalność, obraz państwa w którym żyję po powrocie z tzw: saksów.
Kurwa; ten kraj jawi mi się jako jedna wielka pomyłka i nieporozumienie. To jakiś niewytłumaczalny absurd w którym my wszyscy jako jakiś ślepy bądź bezmyślny suweren maczamy palce, zachowując jednocześnie postawę ciastkarza lepiącego pączki z gówna.
 

A robi się coraz gorzej. 

Po tylu latach ucisku i trzymania nas za łeb przez Kraj Rad nie dostrzegamy możliwości postępu i światełka w tunelu. Darów jakie zostały nam dane. 

Może nie chcemy...
 

Czekam czasu, kiedy zaistnieje możliwość wywiezienia tego całego jebanego tałatajstwa w taczkach na kupę gnoju.
 

A prędzej czy później to nastąpi.
 

Musi nastąpić...

Inaczej nie będziemy ludźmi, tylko pacynkami.

2 komentarze:

  1. Żal i bezsilność, bo sami sobie zgotowaliśmy ten los, nie pierwszy już raz.
    Ja się boję, że się tego wywozu taczkami nie doczekam...tak jak moja przyjaciółka, lat 97, pamiętająca Piłsudskiego (ale nie uwielbiająca go )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek nic nie uczy się na swoich błędach. I rezultaty tych działań będą widoczne, aż po kres naszej ludzkości.
      Dobrze już nie będzie... :(

      Usuń