środa, 15 stycznia 2020

Wiersz przed Kacem

już zgaga rozpala gardło
a przełyk jak ujście lawy
jeszcze jednego przyjmę
ku chwale matki boskiej
dygocącą ręką
po omacku
sięgam ramy łóżka
ten dystans to jak dno
kloaka gówna życia
a materac jak tratwa
unosząca mnie nad
poezji krańcem
tuli do snu
by przywitać
dnia kolejnego NIC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz