niedziela, 4 sierpnia 2019

Powolutku...

Już sierpień. Oby szybko zleciał. Za kilka dni pojawi się charakterystyczna wyblakłość krajobrazów. I dobrze. Lubię ten moment gdy w przestrzeni daje się wyczuć z wolna przemijalność lata i poczuć aurę nadchodzącej jesieni. Pełnej kolorów, egzotycznego chaosu przechodzącego stopniowo w depresyjną szarość, stagnację i markotną senność. Wtedy budzę się Ja. I czuję że żyję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz