wtorek, 17 maja 2016

Marzenie ściętej głowy

Leżę pod huśtawką. Do domu mam zaledwie dwa kroki. Zdezorientowane psy krążą wokół mojego gasnącego ścierwa. Koty prężą zdziwione głowy znad firanek, prosto w okno pokryte żółtą warstwą pyłku z rozkwitającego życiem maja. Mimo upodlenia, tli się we mnie boski spokój. W końcu jestem na swoim własnym podwórzu. Odgrodzony siatką, lasem, polami, rowem melioracyjnym, pozbawiony jakiegokolwiek sąsiedztwa mogę srać bez przeszkód w swoje własne włości. Przeszłość, teraźniejszość nasączona tanim winem, przyszłość pod przykryciem chłodnego, bezchmurnego nocnego nieba przy wtórze rechotu żab, śpiewie słowika i skrzeczącym odgłosem derkacza, oddają kwintesencję mojej jałowej egzystencji. Nic mi więcej nie potrzeba. Chciałbym wydalić z siebie resztki filozofii, teologi, wyschniętych ideałów i moralnych konwenansów. Chciałbym wydalić z siebie własne jestestwo na rzecz powrotu do niebytu...

Кино - Спокойная Ночь

2 komentarze:

  1. Dobry moment żeby podźwignąć się z martwych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ów "moment" to tylko krótki dystans do kolejnego grobu...

      Usuń