sobota, 20 grudnia 2014

W kolejce ...


Lublin. Mała piekarnia "Halina" ulokowana pomiędzy obskurnym dworcem PKS, a równie obskurnym bazarem. Teren bez wątpienia szemrany jednakże posiadający swój egzotyczny urok i klimat. Pulsujące kłębowisko tupotu setek nóg, krzyków, rozmów, przepychanek i bijatyk. Zwięzła panorama tego fragmentu miasta.
Zanim kupisz tu dobre pieczywo a wybór jest naprawdę fantastyczny i niezbyt drogi, musisz wpierw wystać swoje. To znaczy zająć miejsce w kolejce nieraz bez licha dalekiej od drzwi wejściowych. Proces planowanego zakupu przypomina obraz prześlizgiwanie się węża z jednej dziury do drugiej. Z racji małego pomieszczenia wchodzisz jednymi drzwiami a wychodzisz drugimi znajdującymi się zaledwie półtora metra od pierwszych. Wszystko gęsiego. Twoje cierpliwe wyczekiwanie w każdej chwili może zostać zakłócone przez natrętną i upierdliwą cygankę pragnącą z całych sił przepowiedzieć ci twoją świetlaną przyszłość. Moment osiągnięcia celu, czyli chwila w której z radością dzierżysz w dłoni lub reklamówce obfitą bułę ze szpinakiem, kapustą, soczewicą lub mega pizzą-cebularzem zmienia postać rzeczy. Teraz nic tylko ruszyć z buta przed siebie i dać się pochłonąć urokom miasta. Dobrze jest mieć w takim momencie butelkę taniego wina w plecaku, gdyż podróż staje się wtedy bardziej płynna i zmniejsza się ryzyko zadławienia;)

7 komentarzy:

  1. Na tanie wino zapraszam kolegę Kopacza na Sławinek. Może nie aż tak tanie, jakie obalaliśmy swego czasu w "rakiecie" :-) ale równie hmmm...pobudzające
    JS

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy to literufka, ale piekarnia ze Starościna zwie się Halina. JS

    OdpowiedzUsuń
  3. A przepraszam najmocniej. Najwidoczniej kłos zboża na zdjęciu przysłonił mi literkę "I". Już poprawiam pomyłkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha. Dopiero po inicjałach skojarzyłem. Bo było nas wtedy trzech i zagryzaliśmy zwyczajną:) A z racji tego, że tylko Sławinek mi pozostał w Lublinie (ostateczna cząstka rodziny) to być może nadarzy się kiedyś okazja ponownego spotkania po dobrych kilku latach:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, a ja tam jakoś nie trafiłam do tej pory. Musze się wybrać i postać w kolejce jak za dawnych czasów ;-) Kurcze, z której to strony jest??

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha !!!! Spróbuj kupić bochenek chleba w Wysogotówku, to jest dopiero wyzwanie. Przed tobą "zaledwie" cztery kobiety a ty nie znasz ani pory kiedy wyjdziesz ze sklepu ani tematu, który kolejna "klientka" poruszy ze sklepową, bo to panie świat jest pełen problemów, które trzeba obgadać, te dalekie i te bliskie i te najbliższe jak choćby "rytmy" w Jarocinie lub tajemnicze zniknięcie ziemniaków z pola sołtysa (nazwiska nie wspomnę). Stoisz i słuchasz, wszystko się w tobie gotuje, upał jak diabli, zero klimy bo akcja dzieje się przed 1989r, miętosisz w spoconych dłoniach wypłowiały banknot, odganiasz muchy a kolejka ani na centymetr nie posuwa się naprzód. I kiedy masz nadzieję, że to już koniec, ona tzn ta "klientka" wraca bo zapomniała papierosów dla swojego chłopa potem jeszcze chce gazetę, potem cukierków dla dzieci i na koniec jeszcze jedene chleb ale suchy bo dla gęsi. A kiedy wreszcie wychodzi przy ladzie staje kolejna "klientka" i historia się powtarza...
    wszystkiego dobrego i dużo szczęścia
    zdrowia nie życzę bo jak wiadomo na Titanicu wszyscy byli zdrowi a jak się skończyło to wszyscy wiemy
    "choćby z samych filmów"
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń