wtorek, 11 lutego 2014

Czyżbym się dopalał...?

Jeszcze gdzieś wewnątrz mnie istnieje namiastka przeszłych wspomnień. Zwodnicze wyobrażenie. Coś na wzór małego płomienia z wolna trawiącego poblakłe fotografie, fragmenty zamglonych chwil. Wszystko wydaje się być umiejscowione na bardzo chwiejnym gruncie - nowym rozdziale życia pozbawionym fundamentu przeszłości. Borykam się ostatnio z próbą nadania odpowiedniej wagi temu co było, a tym co jest teraz.

 Otto A Totland - North Way

2 komentarze:

  1. Nie borykaj się, niech samo się uleży, dojrzeje. Czasem trudno znaleźć wygodne miejsce dla siebie, dla swoich wątpliwości i tęsknot, ale... prędzej czy później, to też zblednie w obliczu nowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niechaj dojrzeje... to chyba najbardziej racjonalna teza na moje bolączki. Muszę się oswoić z wieloma sprawami, w których dotychczas byłem totalnym laikiem. Nie jest to dla mnie łatwe wyzwanie, zwłaszcza że wylądowałem na zupełnym "novum" z którym wcześniej nie miałem żadnego do czynienia. Muszę się teraz przystosować niczym dzikie zwierzę do nowych warunków...

    OdpowiedzUsuń