środa, 3 lipca 2013

Moje Samobójstwo

"Każdy w jakimś zakątku swojej duszy wie aż nadto dobrze, że samobójstwo jest wprawdzie wyjściem, ale przecież tylko jakimś wyjściem nędznym, nielegalnym, zapasowym, i że w zasadzie szlachetniej i piękniej jest dać się pokonać przez samo życie niż ginąć z własnej ręki."    
                                                                                      Hermann Hesse "Wilk Stepowy"

Zdecydowanie się na taką formę samobójstwa wymaga nie lada odwagi, samozaparcia, poświęcenia a przede wszystkim znoszenia mozolnego piętna egzystencji. Nie dopatruję się w tym wyborze głębszego piękna i szlachetności, gdzie radość, szczęście, zdrowie, wewnętrzny pokój zmieszany jest z bólem, łzami, cierpieniem i chorobą. I tylko koleje losu decydują, która szala bardziej się przechyli. Czysty absurd i groteskowe nieporozumienie. A jednak godzę się na to. I z wszelkich dostępnych możliwości świadomego zaznania śmierci wybieram właśnie tę opartą na życiu. 

10 komentarzy:

  1. Podoba mi się to ostatnie zdanie
    "I z wszelkich dostępnych możliwości świadomego zaznania śmierci wybieram właśnie tę opartą na życiu."

    Zawsze wydawało mi się, że ażeby odebrać sobie życie trzeba nie lada odwagi. I choć bywało różnie i myśli różne były, nigdy tyle jej w sobie nie miałam.
    A może faktycznie tamta droga byłaby tchórzostwem, zwyczajna ucieczką. A przecież ja nie uciekam i uciekinierów nie lubię. Biorę na klatę to co przyniesie los :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I w tym tkwi nasze "powierzchowne" zwycięstwo. Aczkolwiek jest to temat rzeka.

    PS: Gdyby nie moje życiowe zgnuśnienie i okoliczności losu, dzierżyłbym ten temat jako wstęp do mojego doktoratu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje "ech" Margo brzmi jak trzy ćwierci do śmierci...

    OdpowiedzUsuń
  4. Psychiatria traktuje samobójców jako osoby niepoczytalne. Ale kto o nim nie myślał lub nie zastanawiał się nad nim? Tak czy inaczej życie to ciągłe odroczenie nieuniknionego, więc nie ma co tracić czasu na to co i tak nas zastanie. Żyjmy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętasz zapewne jak Kaczmarski śpiewał "żyjemy dobra nasza..."...

    OdpowiedzUsuń
  6. Of Kors. Pamiętam również, jak śpiewał:
    "A my damy w banie,
    A my damy w szyję
    Człowiek z pawiem na kolanie
    Dowie się, że żyje!"

    :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam jak śpiewał rónież:

    Ja p...dolę, ja p...dolę
    Ja p...dolę, przy pustym stole
    Ja p...dolę blues

    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze myślałam, że rozumiem, ile potrzeba odwagi, by tak wybrać. Teraz wiem, że nie da się ogarnąć jej ogromu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale chyba jest w tym wszystkim sens poświęcenia?
    Pytam o to często samego siebie.
    Dziękuję za odwiedziny Aspazjo.

    OdpowiedzUsuń