wtorek, 15 listopada 2011

XXL

Przechadzając się między półkami sklepów z artykułami spożywczymi dochodzę do wniosku, iż problem nadmiernego rozpasu brytyjskiej nacji (i nie tylko) tkwi w niebywale niskich cenach słodyczy oraz wszelkiego rodzaju przetworów kukurydziano-ziemniaczanych zwanych chrupkami lub dla bardziej wtajemniczonych - czipsami.
Dla przykładu: sześciopak batonów Mars lub Snickers mogę nabyć już za przysłowiowego funta. Podczas gdy płaca minimalna w Wielkiej Brytanii wynosi 6.08 GBP brutto za godzinę. Co w świetle prawa daje nam około 48/60 funta za ośmio/dziesięciogodzinny dzień pracy. Przekładając dniówkę na batony rezultat mówi sam za siebie.

5 komentarzy:

  1. hmmm tak naprawdę to konsumenci mają największy wpływ na ceny produktów - gdybyśmy wszyscy rzucili się na organiczne warzywka i produkty z soi to ich ceny obniżyłyby się, może nawet tak jak ceny batoników :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmmm, wynika z tego, że daleko nam do zdrowego odżywiania się... ;)

    OdpowiedzUsuń