poniedziałek, 21 lutego 2011

Wyboje

"Nie ma autentycznego liryzmu bez szczypty wewnętrznego szaleństwa."

E. Cioran

O jakże wobec tego długa i grafomańska droga przede mną. Zapewne przy jej końcu zdam sobie sprawę, że przez ten cały dany mi czas nie ruszyłem się z miejsca choćby o krok.

15 komentarzy:

  1. Kopacz pisze...
    Powinienem usunąć swój anglojęzyczny jednosłowny komentarz, zastępując go naszym soft zwrotem "nonsens". A to dlatego, gdyż moim zdaniem nie można zbytnio popadać w skrajność. Podążając rozumowaniem anonima - gloryfikujemy wszystko o czym prawimy. A tak niestety nie jest. Błąd rozumowania.

    piątek, luty 18, 2011 8:15:00 PM (skopiowane u Czarka budowlańca)
    Czesc Kopacz,napisalam o nobilitacji,a to jest coś innego niż gloryfikacja.... i nie mowię o wszelkim pisaaniu,wyłączylabym np,pisma prawnicze, kodeksy itp.,bo one tylko opisują i systematyzują funkcjonowanie społeczenstwa.
    Dobrego wieczoru...masz ładne,łagodnie wiersze....z przyjemnoscia sie czyta....:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pociesz się, że nie Ty jeden :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wolalabym na koncu mojej drogi byc pewna , ze to nie slepa ulica. jakos nie bedzie czasu, aby zawrocic. troche smutasno, bo szare za oknem sie panoszy na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimie bez względu na wojny słowne prowadzone u Sama, przyznaję się do tego zmieniającego sens wypowiedzi "przejęzyczenia" - mój błąd! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ta "szarawość okienna" sprzyja tej liryce... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam to samo, dzisiaj jakoś szczególnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. ha ha! - śmiech prawie sardoniczny i całkiem szalony (bo natychmiast odniosłam Twój wpis do własnej osoby)

    OdpowiedzUsuń
  8. A jednak, podpisuję się rękoma i nogami pod Twoim wpisem :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Margo - zostaje jeszcze tzw: sztywny kark ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. a co "sztywny kark" - kurcze, oniemiałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uległaś rękoma, nogami, ale sztywny kark -> to jest siła wyobraźni i twórczości (tak Cię odbieram) pozostaje niewzruszona. Powiedz, że to prawda... !

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, naprawdę, czasem tak się męczę żeby nie pisać, kiedy się w końcu wypiszę z nadzieją, że to już koniec... jestem taka zadowolona i kiedy odcinam pępowinę, znowu ten ból istnienia i od nowa. Kopaczu, to tragedia jest, moja osobista tragedia. Chciałabym się wypłakać i już, ta histeria we mnie nie przemija, tyle, że coraz lepiej ją rozpoznaję, może kiedyś będzie lepiej, może.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bez obrazy Margo, ale śmiem twierdzić, że nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
  14. To dostanę na głowę i na tym się skończy...

    OdpowiedzUsuń