sobota, 19 lutego 2011

Cisza*

*Uwielbiam to słowo. Jego znaczenie, zastosowanie. Wyjątkiem jest forma wykrzyknika. W tej postaci jest dla mnie nieprzyswajalna, chyba że rzeczywiście wymaga tego określona sytuacja. Ale to już ostateczność. Na szczęście sporadyczna, wręcz znikoma w swoim występowaniu. W ciszy dochodzi do nas głos wielu istotnych zagadnień, przemyśleń, postanowień. Lubię ją traktować również dosłownie - zewnętrznie i wewnętrznie. Jako preludium do niebytu przy zaciśniętych oczach i zagryzionych wargach. Wiem, to tylko chwilowy miraż, oszukańczy trik, zwodniczy odskok. Jednakże atmosfera uzyskana dzięki temu zabiegowi posiada niepowtarzalną grę sytuacyjną. Niczym małe dziecko w chwili lęku lub niezdefiniowanego strachu. Raz, dwa, trzy - zamykam oczy. Nie ma mnie, nie ma ciebie, nie ma was, nie ma niczego. Zafascynowany umiejętnością zwodzenia samego siebie, przybijam piątkę z Georgem Berkeleyem za jego chylenie czoła ku immaterializmowi. Jakkolwiek wydawałby się być naiwny w swojej wymowie i przesłaniu.


Jean Michel Jarre - Waiting for Cousteau

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam trwać w ciszy,lubie kiedy porywa mnie i mocno chwyta w swoje bezpieczne ramiona,a najbardziej to lubie tą cisze o poranku,kiedy wszystko i wszyscy jeszcze śpią,a ja z kubkiem gorącej herbaty zatapiam się w swoich myślach,tych jeszcze nieodgadnionych.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda że do ciszy nie zalicza się śpiew ptaków...bardziej przy nim odpoczywam niż w samej ciszy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie zima jest ciszą. Kiedy noc przykrywa białym puchem ziemię a niesforny wiatr rozprawia się z nim, ja wybiegam w dzień pomalowany purpurą wschodzącego słońca… I oprócz skrzypienia śniegu pod butami nie słychać nic więcej.
    Kilka dni temu to się zmieniło; ptaki zaczęły świergolić, a ja wracam do swojej skorupy.
    Lubię zimę. Bo jest moją kryjówką, jest moją ciszą...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wykluczam uczestnictwa bliskich naszemu sercu lub umysłowi dźwięków w tworzeniu definicji ciszy, w której oddajemy się własnej medytacji.
    Cisza -> śpiew ptaków
    Cisza -> tykanie zegara
    Cisza -> deszcz za oknem
    Cisza -> świst wiatru
    Cisza -> odgłos burzy
    Cisza -> własny oddech
    Cisza -> ...

    Pozdrawiam Moi drodzy czytelnicy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. pieknie to napisales. wiesz jak nazywa sie moj blog, a wiec wiesz , ze i dla mnie cisza ma wazne znaczenie, a jej brak w dzisiejszym swiecie troche uposledza nasze zmysly. tak cicho, aby uslyszec bicie serca, byloby moze pieknie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda. Cywilizacyjny zgiełk niweczy często jak nie zawsze jej uzyskanie. W tym wypadku, nawet jeżeli będziemy próbować włączyć w definicję ciszy pewne elementy miasta, nie uzyskamy pożądanego efektu. Przynajmniej ja. Nie wiem jak inni...

    OdpowiedzUsuń
  7. cisza mi przeszkadza...tak samo jak nie cierpię na biało pomalowanych ścian w pokoju/sypialni...szept-choćby najcichszy mi potrzebny.. szept,szum,szczebiot...cokolwiek,tylko nie 100% ciszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cisz to jest to "coś" pomiędzy dźwiękami, ta przestrzeń, którą tak trudno zauważyć...
    A przy okazji miło zauważyć, że nie tylko ja znam "Waiting For Cousteau" Jarre`a :)Mam to jeszcze na kasecie - cała strona B :)

    OdpowiedzUsuń
  9. " Nigdy nie jest bardziej czynny niż wtedy, gdy niczego nie robi, nigdy nie jest mniej sam niż wtedy, gdy jest sam ze sobą"
    Katon
    ... w ciszy

    OdpowiedzUsuń
  10. Latarniku ja również mam kasetę. Ale właśnie wczoraj po napisaniu tego posta, kupiłem na Amazonie płytę CD w dobrej cenie. Jarre'a pamiętam jeszcze ze szkoły podstawowej. Zacząłem od "Revolutions". Jednak do moich najlepszych należy "Waiting For Cousteau" i "Zoolook". Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. O, proszę... Ja miałem prawie całego Jarre`a na kasetach, teraz zostało tylko "Waiting..." i... "Zoolook" :)

    OdpowiedzUsuń