No widzisz - czujesz znaczy, - siły londyńskiej natury są po Twojej stronie. Bez jakiejś śmiesznej pruderii możesz zaryzykować twierdzenie, że moc jest z Tobą!
Kiedyś/gdzieś przeczytałam, że hitem w perfumerii jest woda o zapachu skoszonej trawy i pasujący do niej balsam do ciała. Podejrzewam więc, istnienie zapachu świeżo ciosanego drewna zamkniętego w szklanym flakoniku :) A mi w uszach dzwoni od harmideru jaki czynią wszelkie owady i ptaszki w bujnej trawie. Normalnie nie da się napawać wiejską ciszą :/ Córka się ze mnie śmiała, gdy w pewnym momencie ryknęłam w stronę bujnego zielonego - cisza, tam, do jasnej cholery!!
Kopaczu zaskoczyłeś mnie tym komentarzem na chabrowej doprawdy ten blog to tak trochę z przymrużeniem oka traktuję:)w każdym razie dziękuję tam za odwiedziny
moj dziadek byl stolarzem, jego warsztat byl pelen desek, narzedzi, trocin. wiora jak loki spadajace na ziemie i zapach przypominajacy mi do dzisiaj dziecinstwo ;-)
to będą piękne opowieści o zapachach ale nie tych z butelki typu E 288 tylko tych prawdziwej natury gdy, by wyjechać z miasta, trzeba będzie pokonać odległość 400 km, przez miejskie gęstwiny mało kto będzie się fatygował więc zapachy lasu nie będą powszechnie zanane to być może nie tak odległa przyszłość...
tak, jak wiele osób wspomina smak kurczaka z dzieciństwa tak będziemy wpsominać zapach lasu? straszne
Zapach wciągąm nozdrzami. Dobre, działa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, K.
Cieszę się, że na wręcz wieczorową porę mogę zalecić coś więcej niż tylko swąd spalin... :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNo widzisz - czujesz znaczy, - siły londyńskiej natury są po Twojej stronie. Bez jakiejś śmiesznej pruderii możesz zaryzykować twierdzenie, że moc jest z Tobą!
OdpowiedzUsuńKiedyś/gdzieś przeczytałam, że hitem w perfumerii jest woda o zapachu skoszonej trawy i pasujący do niej balsam do ciała.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam więc, istnienie zapachu świeżo ciosanego drewna zamkniętego w szklanym flakoniku :)
A mi w uszach dzwoni od harmideru jaki czynią wszelkie owady i ptaszki w bujnej trawie. Normalnie nie da się napawać wiejską ciszą :/ Córka się ze mnie śmiała, gdy w pewnym momencie ryknęłam w stronę bujnego zielonego - cisza, tam, do jasnej cholery!!
pozdrawiam serdecznie
Samie - Zdecydowanie, jeżeli tylko wyrwę kawałek krajobrazu, który w danej chwili spełnia moje wewnętrzne oczekiwania!!!
OdpowiedzUsuńSzacunek Dora!
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o wodę - to Wars po goleniu ;) Semper fidelis!
Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach świeżej żywicy zawsze przypomina mi się wtedy dom i pobliski las..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno to mnie to też spotkało :)
OdpowiedzUsuńeee tam, napisz więcej z żyły, to będę komentować.
OdpowiedzUsuńKopaczu zaskoczyłeś mnie tym komentarzem na chabrowej doprawdy ten blog to tak trochę z przymrużeniem oka traktuję:)w każdym razie dziękuję tam za odwiedziny
OdpowiedzUsuńmoj dziadek byl stolarzem, jego warsztat byl pelen desek, narzedzi, trocin. wiora jak loki spadajace na ziemie i zapach przypominajacy mi do dzisiaj dziecinstwo ;-)
OdpowiedzUsuńWitaj Kopaczu, wstąpiłam w Twoje internetowe progi by się z Tobą osobiście pożegnać, życzyć wielu sił, pogody ducha i w ogóle... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
wczoraj wstałam o piątej trzydzieści rano i wyszłam z domu, by się przejść, zapachy nieziemskie, polecam tę godzinę:)
OdpowiedzUsuńto będą piękne opowieści o zapachach
OdpowiedzUsuńale nie tych z butelki typu E 288
tylko tych prawdziwej natury
gdy, by wyjechać z miasta, trzeba będzie pokonać odległość 400 km, przez miejskie gęstwiny
mało kto będzie się fatygował
więc zapachy lasu nie będą powszechnie zanane
to być może nie tak odległa przyszłość...
tak, jak wiele osób wspomina smak kurczaka z dzieciństwa
tak będziemy wpsominać zapach lasu?
straszne
Martyna, gdzie Ty się znowu wybierasz w swojej kolejnej metamorfozie ...?!
OdpowiedzUsuńNo to Marya trafiłaś w sedno!!! Od ponad trzech lat wstaję o 5.30. Pracę zaczynam od siódmej. Jak znalazł:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń