czwartek, 26 listopada 2020

Moje "miasto" ...

Choć minęło już przeszło siedem lat jak opuściliśmy nasze emigracyjne "bramy raju" i wylądowaliśmy na północno-wszchodnich kresach Polski to chwilami jednak zadaję sobie pytanie: Czy ja śnię czy też naprawdę żyję właśnie tu i teraz???

wtorek, 24 listopada 2020

                                       jeszcze tylko wyciągnę
                                       rękę
                                       w bezkres
                                       w pustkę
                                       w nicość...

czwartek, 19 listopada 2020

Szare pokrzepienie

Szarość listopada dodaje mi otuchy. Wyjątkowo w tym fatalnie beznadziejnym roku. Jego mistyczna aura szczególnie przesiąka mnie kiedy jestem w lesie. Tam znika wszystko z czym mam styczność za dnia. Pozostaje jedynie cisza i taniec ostatnich liści spadających z uśpionych drzew.

czwartek, 12 listopada 2020

Tusza Życia

przytyłem
a mój umysł
zgnuśniał
toczę więc cielsko
od chwili do chwili
jak galareta
złakniona kolejnej
dawki żelatyny
po przebudzeniu
planuję dany
mi żywot
na zmiętych
kartach kalendarza
a trywialność
egzystencji
odkłada mi się
na wadze

środa, 11 listopada 2020

Opieńka Miodowa


 Choć w tym roku z lenistwa gustowałem w Maślakach. I nawet wyszło mi to w smak:)

niedziela, 1 listopada 2020

Czas sierści i chaosu

Chodź, Masz, Tutaj, Murza, Rectus, Kazik i Wala. To Kocia wataha, która coraz bardziej wciska swoje pyszczydła w szyby tarasowych okien za którymi czai się ciepło domowego ogniska. Następuje okres migracji: woliera - ogród - dom. Zbliża się czas by jak co roku stać się niewolnikiem sierści na kilka miesięcy. Będzie jak zwykle hucznie, chaotycznie i wesoło. Choć nie neguję małego wkurwu. Tradycyjnie. I tylko Pikselita,"tysiącletnia" głucha i ślepa suczka po przejściach ma wszystko w nosie. Zmieniając miejsce drzemania z sypialnego łoża na salonową sofę i vice versa, z podniesioną głową wywąchuje to, czego nie może ujrzeć i czego nie może usłyszeć. Szczęściara chciałoby się rzec...