poniedziałek, 30 grudnia 2013

Na koniec roku...

...zadałem sobie pytanie, czy istnieje coś co przyniosłoby mi permanentną radość życia.
Z racji tego, że znam siebie na tyle dobrze, odpowiedź nadeszła natychmiast - Nie!
Owszem jest całkiem spore zaplecze rzeczy, myśli, doświadczeń, doznań, które cieszą i nie mogę temu zaprzeczyć co w pewien sposób rani mój niespełniony nihilizm.
Stanowią one jednak rodzaj zadowolenia trwającego bliżej niekreślony fragment czasu, po czym nikną bezpowrotnie w mętnych rozpadlinach egzystencjalnych absurdów.

Po nowym roku muszę sięgnąć na nowo po Ciorana ;)

Akurat - Fantasmagorie

środa, 25 grudnia 2013

Znowu tam byłem. Zaczerpnąłem łyk 36% poezji i zapomnienia. I chociaż nie wiem jak długo przyjdzie mi czekać, aż postawię tam swoje nogi ponownie, jedno jest pewne:
Mała cząstka mojej duszy pozostała tam już na zawsze. I niezależnie od pogody, pór roku oraz nieustannie biegnącego czasu unosić się będzie gdzieś pod zmęczonym spojrzeniem sfrustrowanego Chrystusa z pobielanej kapliczki.

Wzgórze Czwartek 22.12.2013

wtorek, 10 grudnia 2013

Zima w Puszczy

Z racji nowej rzeczywistości w której się znalazłem, chwilowo dysponuję większą ilością czasu. Plusem tego stanu rzeczy z wyjątkiem rozpaczliwego poszukiwania pracy jest także możliwość odskoczni do stanu tzw: istnienia nierealnego, który notabene uwielbiam (wbrew opinii mojej małżonki). Tematem obrazowym, tego wpisu jest więc namiastka piękna owego stanu, w którym spontanicznie przyszło mi się znaleźć.


niedziela, 8 grudnia 2013

piątek, 6 grudnia 2013

W małym mieście żyć niełatwo

Nie chcę się pogrążać, ale sytuacja ex-emigranta (wręcz weterana) na "nowej" ziemi coraz solidniej daje mi się w kość. Niby tylko 65 dzień od powrotu, ale niewidzialna szala frustrachy zaczyna powoli ciągnąć mnie za rękę w dół. Dzisiaj miałem okazję okazjonalnie robić w branży mięsnej. Piszę okazjonalnie, bo zajmowane stanowisko szeroko wykraczało poza podstawową rangę sprzedawcy w sklepie mięsnym. Mianowicie to, co w Anglii byłoby udziałem pięciu osób w jednym miejscu, tu jest przeznaczone dla jednej.  A ja nie mam nawet kursu księgowego, który pozwoliłby mi na rzetelne sprawdzenie faktur podczas ćwiartowania łopatki wieprzowej przy jednoczesnym mopowaniu podłogi pełnej śladów atakujących mnie klientów.

Unikając popadnięcia w sidła kompletnej załamki, tak przemierzając zaśnieżone szlaki w drodze powrotnej do domu rozmyślałem sobie o niewinnych początkach lat młodzieńczych dziewięćdziesiątych. I tak wymyśliłem sobie stary dobry utwór. Gówno w sumie znaczący, ale w jakiś metafizyczny sposób łagodnie mnie pokrzepiający.  Czołem więc pracy !!!


Zwłoki - Za moimi drzwiami

niedziela, 1 grudnia 2013

***

dookoła wiatr
trzask ognia w kominku
tłumi jego świst

Wczoraj pierwszy raz napaliliśmy w naszym kominku. Zanim to się stało, lubiłem wsłuchiwać się w odgłos wycia wiatru dobiegającego z wnętrza otwartego luftu. Pierwszy ogień stłumił ten dźwięk, zamieniając go w egzotyczny taniec języków płomieni. I tak siedząc wieczorem na sofie, wpatrując się w ten pokaz w przypływie nastroju i chwili stworzyłem to właśnie haiku.