czwartek, 17 lutego 2022

35 sekund

spróbowałem
na razie 35 sekund
na solidnym pasie
przy mocnym zaciśnięciu
wokół lichego
żeberka
gwiazdy nie śpiewały
mi wszakże peanów
i walca pożegnalnego
w ich iskrzeniu
nie było
lecz można było wyczuć
to ich niepewne
migotanie
i gotowość do
rozbłysku
niczym nabrzmiały
penis
bóg galaktyk
niezmierzonych
gotów nałożyć ci
w chwili agonii
koronę zamiast
ciernia
w majakach końcowych
mózgu
utkaną

na razie
tylko 35 sekund
a tyle przestworzy
do odkrycia

 

 Pamięci Iana Kevina Curtisa

poniedziałek, 7 lutego 2022

Tu

zgubiłem się
w sobie
i na chuj mdłe błyski
zakurzonych latarni
spocone policzki
przymrużone oczy
i dziury w asfalcie
jakże skrupulatnie
wypłukane
przez zimową aurę
po omacku
na kolanach
za pomocą kończyn
czterech
szukam siebie
zamkniętego
w gramaturze
prowincjonalnego
zadupia

wtorek, 1 lutego 2022

Kontynuacja Udręki

I tak oto minął. Grudzień i styczeń. Dwa najbardziej znienawidzone przeze mnie miesiące. Minęły dość szybko. Na tyle szybko, iż nie zdążyłem nawet wyrazić wobec nich swojej nienawiści jak to miewałem czynić w swoim zwyczaju w poprzednich latach. Czas jest bezlitosny. Zarówno wobec nas jak i wobec wszystkiego co podlega jego sprawczej a zarazem destrukcyjnej sile. Daje i zabiera. Cieszy i przyprawia o rozpacz. I ta jego wieczna obojętność na wszelkie nasze łkania, skomlenia i błagania...
 

I oto nastał Luty (zaczątek mentalnej odwilży) a w raz z nim egzystencjalna tułaczka będąca swoistą kontynuacją własnej świadomej autodestrukcji.