czwartek, 25 listopada 2021

Kiepska mentalność

Ostatnio jakoś dziwnym trafem osoby publiczne z areny politycznej jak i instytucje państwowe odnoszą się z aprobatą do zbrodniczych sentencji III Rzeszy. Przykładem może tu być podziw Dworczyka grawerą na nożach SS (Moim honorem jest wierność) lub fenomen "rozpalający wyobraźnię" Oskara Dirlewangera, twórcy 36 Dywizji Grenadierów SS Dirlewanger z ramienia dziwnego instytutu IPN w ramach promocji nowej książki.
Ja natomiast trafiłem na ciekawą sentencję czytając w gazecie rys historyczny niejakiego Carla Schmitta, generalnego nazistowskiego prawnika i konstytucjonalisty. Członka NSDAP do ostatnich dni wojny,  który notabene mógłby być inspiracją w pewnych zagadnieniach dla naszego ówczesnego prokuratora magistra.


Rzekł on niegdyś:  Prawem jest to co służy Władzy.
 

Jakże trafne stwierdzenie pasujące wypisz wymaluj do teraźniejszej sytuacji, gdzie sprawująca władzę grupa narodowo-katolickich maniaków prowadzi Polskę na sam skraj przepaści pod każdym tego możliwym względem.

piątek, 19 listopada 2021

W ciszy

Z dala od zgiełku świata, chaotycznej codzienności, gdy tylko mam możliwość monotonnie kontynuuję drążenie swojej wewnętrznej pustki, wypełnionej tylko coraz to bladszymi wspomnieniami przeszłości z której jestem zbudowany.


 

poniedziałek, 15 listopada 2021

piątek, 12 listopada 2021

Mentalny Rak

Istnieją rzeczy, sprawy, rozterki, wewnętrzne dywagacje które łatwiej lub trudniej można wybaczyć innym, by później móc spokojnie spać i żmudnie trwać w swojej wyimaginowanej egzystencji. Są też jednak kwestie, których w żaden możliwy sposób nie możesz wybaczyć samemu sobie. Choćbyś nawet góry mógł przesuwać wyciągniętą ręką, będziesz trawiony chybnymi decyzjami, aż wydasz z siebie ostatnie tchnienie. I nie ma na to lekarstwa.

czwartek, 11 listopada 2021

Nic nowego...

Listopad pochłania resztki marzeń i wizji. Dziwny czas nadal unosi się w powietrzu i za nic nie chce odpuścić. Wirusy, stany wyjątkowe. Wszystko zmieszane i skumulowane właśnie tu gdzie mieszkam i pracuję. W Białowieży na jednego mieszkańca przypada obecnie około czterech żołnierzy. Zapewne z czasem ta liczba się zwiększy. W hotelu zamiast gości - koszary. Wszędzie wojskowe ciężarówki. Dziesiątki wozów policyjnych. Co rusz kontrole dokumentów. Wieczorami helikoptery przeczesują pola, łąki i lasy masywnymi reflektorami, których światło niczym ufo wdziera się przez okna do mieszkania. Mundurowi latają w lewo i w prawo wyłapując coraz to liczniejsze grupy uchodźców. Ci bardziej potrzebujący lądują  w szpitalu w Hajnówce. Zaraz przy moim domu. Co się z nimi dzieje później pozostaje niewiadomą. Od wycia syren i kogutów chce się już rzygać. W ogóle od tego wszystkiego chce się rzygać. I tylko las razem ze swoją martwą kolejką wąskotorową zachowuje niezmienną ciszę i spokój.