Ironicznym spojrzeniem
historia losu
została wyżłobiona
między kręgami na moich plecach.
Od tego czasu
jak wytresowane zwierzę
zginam się w pół
na każdy trzask bata.
Staram się to robić
nad wyraz posłusznie,
tak by jego aromat
równolegle rozchodził się
na powierzchni spękanego języka.
Pobudzone kubki smakowe
zwinnie wprawiają ciało w drżenie .
Kończyny samowolnie opadają
miotane spazmem
pozbawionym samokontroli.
Siłą woli wdeptuję się w tłum.
Nie proszę o więcej...
Z czasem samo przyjdzie.
historia losu
została wyżłobiona
między kręgami na moich plecach.
Od tego czasu
jak wytresowane zwierzę
zginam się w pół
na każdy trzask bata.
Staram się to robić
nad wyraz posłusznie,
tak by jego aromat
równolegle rozchodził się
na powierzchni spękanego języka.
Pobudzone kubki smakowe
zwinnie wprawiają ciało w drżenie .
Kończyny samowolnie opadają
miotane spazmem
pozbawionym samokontroli.
Siłą woli wdeptuję się w tłum.
Nie proszę o więcej...
Z czasem samo przyjdzie.
Koniec?Spełnienie?
OdpowiedzUsuńSiłą woli wdeptuję się w tłum.
OdpowiedzUsuńteż TAK mam.............., niestety
Słodka: Po prostu sadomasochizm dnia powszedniego.
OdpowiedzUsuńmoje klimaty przyznam szczerze, coraz bardziej wciąga mnie Twoje pisanie Kopaczu :)
OdpowiedzUsuńserdeczności,
Robert
Robercie, dziękuję i zapraszam tak długo, jak długo nie będziesz czuł zmęczenia moim materiałem ;) Oczywiście po odpoczynku zapraszam ponownie ;)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdobry, mroczny klimat :)
OdpowiedzUsuń...cholera....!...
OdpowiedzUsuń